11.03.19 „Nie o Mary Wagner” (DVD, film dok., G. Braun, 2014).

Walczyć zawsze trzeba, a my czasem tak marudzimy, użalamy się nad sobą, stwierdzamy, że bez sensu… Dziś ktoś, kto stale przypomina mi o tym, że kanapa nie jest dla mnie – nie jest dla nikogo z nas. Kto nie słyszał o tej aktywistce? Nawet na jakimś polskim stadionie wywieszono dla niej transparent w klimacie POW! Bo to więzień wojenny w walce z polityczną poprawnością i zabijaniem nienarodzonych. Wojowniczka o przyszły świat w jakim wychowywać się będą nasze dzieci. Mary Wagner, Linda Gibbons… babki, które mają jaja, tyle, że nie dosłownie, jak ich niektóre rywalki z drugiej strony moralnej barykady, które smarują spermą po muzeach „sztuki” współczesnej. Kto nie słyszał o filmach dokumentalnych Grzegorza Brauna (nazwanego „odleconym” przez Waldemara Łysiaka w „Do Rzeczy” na 4-10 marca)? Są niezłe. Ten „Nie o Mary Wagner” trwa prawie godzinę i jest dostępny już kilka lat na DVD. Oglądałeś? Myślę, że warto!

(więcej…)


7.03.19 „Antisocial” (nr. 4, zin, Polska, zima’2019)

Coraz trudniej o wartościową lekturę z podziemia wydaną na papierze. A to poczta odwala numery (często zwykły list potrafi nie dojść), a to drukarnia dostaje alergii na niepoprawne treści. Do tego niewielkie grono odbiorców i co za tym idzie równie niewielki nakład takich publikacji skutkuje kompletnym brakiem opłacalności finansowej, a to z kolei mocno zawęża krąg twórców zainteresowanych wydawaniem zinów. Dlatego dziś takie pisemka robią przede wszystkim fanatycy dla innych fanatyków, bo potencjalni „scenowi biznesmeni” już dawno dali sobie z tym spokój, tu ich nie ma! Ale, jaki to ma sens w dobie internetu, kiedy interesujące treści są podane szybko i za darmo? Parafrazując słowa Tommiego – szkoda czasu zawracać sobie głowę takimi pytaniami.

(więcej…)


4.03.19 „Wyścig z diabłem” (książka, Joseph Pearce, 2013).

Wszyscy jesteśmy w rynsztoku, ale niektórzy patrzą w gwiazdy – mówił Oscar Wilde. Niektórzy w tym rynsztoku zostaną, a do niektórych coś dotrze. Kolejna lektura, którą polecam Wam na Wielki Post to „Wyścig z diabłem” byłego członka brytyjskiego Frontu Narodowego, a konkretnie świadectwo jego życia. Joseph Pearce szczegółowo opowiada o lekturach, które zafascynowały go na drodze wchodzenia na drogę nienawiści jak i na drodze nawracania się. Jego drogę, jako, że znam dużą część wymienianych pozycji, określiłbym jako, hm, naturalną. Z nazizmu Josepha nie leczył katechizm, a np. Otton Strasser (później Pearce napisał jego biografię, która ostatecznie nie znalazła wydawcy…), czy klasyk w postaci Anglika-katolika, G.K. Chestertona (jego biografię również napisał i udało się ją wydać). Autor książki opowiada o typowej dla subkultury muzyce (ale i zwraca uwagę, że zawsze miał szerokie horyzonty i to go uratowało od ciemnoty, znasz to…?), a nawet o meczach piłkarskich (do dziś jest kibicem londyńskiej Chelsea, już jako katolik i zapewne nie ma niczego wspólnego z „Headhunters”, heh). Pearce wydawał zina „Bulldog”, sprzedawanego także na brytyjskich stadionach i bardzo swego czasu popularnego. Za tzw. mowę nienawiści siedział w więzieniu (dwa razy…), gdzie klasycznie – dużo czytał, pisał i myślał będąc zamkniętym w izolatce. Wszystkie te chwile opisuje w swoim świadectwie.

(więcej…)


4.03.19 „Wyznania nawróconego masona” (książka, Abad-Gallardo’17).

Trzymałem tą książkę na półce i trzymałem…, a gdy pewnego leniwego sobotniego wieczora od niechcenia do niej usiadłem to… natychmiast skończyłem. Przeczytałem na raz. Tytuł był taki, hm, pachnący teorią spiskową, albo… na taki zapach jesteśmy zaprogramowani, bo lemingi ciągle pukają się w głowę słysząc podobne hasła. Jak ktoś mówi o masonach to pewnie jest oszołomem, a tymczasem przywoływany dziś Serge Abad-Gallardo bardzo dobitnie przypomina nam, że to taka sama rzeczywistość jak np. katolicki Kościół! Loże istnieją i mają się dobrze (znajdziemy na kartkach książki konkretne nazwy i liczby), a dorośli wpływowi ludzie po swojemu interpretują to kim jesteśmy i co tu robimy, uważając się za elitę społeczeństwa. Do takiej właśnie loży francuski architekt przeszedł inicjację w 1989 roku i pozostał masonem przez 25 lat, doszedł do stopnia mistrza. Nie, nie ma tu „Reptalianów” i innych niestworzonych historii. Jest za to postawienie człowieka z jego źle rozumianą tolerancją na miejscu Boga. Tylko i aż tyle.

(więcej…)


4.03.19 Wywiady Terlikowskiego z ks Piotrem Glasem (2017, 2018).

Przed odprawieniem egzorcyzmu ksiądz Piotr Glas musiał/wolał być najedzony, bo głód dekoncentruje. Nawet przy takiej posłudze nie obejdziemy niedoskonałości ludzkiego ciała, umysłu, a przez zaniedbania możemy ułatwić działanie demonom. Przeczytałem dwa wywiady Tomasza P. Terlikowskiego z jednym z najbardziej inspirujących, a może trzeba rzec bezkompromisowych kapłanów dzisiejszych czasów: „Dzisiaj trzeba wybrać” (2017) i „Dekalog” (2018). Oba wywiady-rzeki to dość grube książki, ale dla poszukujących i nie tylko stanowią szybką, ciekawą lekturę na najważniejsze tematy wiary. Ojciec Glas, znany m.in. z kazań i konferencji publikowanych w internecie, to bezkompromisowy głosiciel Słowa Bożego, ktory stara się demaskować błędy współczesnego Kościoła. Nie ma tu tematów tabu, a Piotr Glas widzi doskonale słabość księży oraz samej instytucji, która – no właśnie – czasem staje się tylko instytucją, jak inne…

(więcej…)


20.02.19 „Wojtek Sokół” (rap, 2019). „Gatunek stracił sens”?

Pamiętacie mój wywiad z Sokołem? Nie bał się go udzielić kibolowi-nacjonaliście, co pamiętam do dziś, propozycję wysłałem, ale chyba nie liczyłem na jej przyjęcie. A jednak… Bo Wojtek ma w dupie. Jak chce nagrać interpretacje poezji to, to robi (projekt z Hadesem, słucham do dziś), jak chce gadać z zinem – gada. Jak chce mieć klip z Bogusiem (nazwiska też nie trzeba, nie?), to go nagrywa. 15 luty 2019, do drzwi puka kurier. Jest to – paradoksalnie – pierwsza solowa płyta członka Zip Składu, WWO, duetu z Marysią Starostą. Solowo nie oznacza, że Sokół jest na niej sam, gości jest na bogato, zresztą niektórzy z nich byli mniejszym, lub większym zaskoczeniem. Mam wersję z 16 kawałkami w tym 3 bonusami znanymi z teledysków. Recenzji tego CD jest już bardzo dużo, pominę dokładne rozkminianie każdego utworu i muzyki, aczkolwiek dopracowane to jest na najwyższym poziomie i już teraz ten krążek ma stałe miejsce na mojej playliście (aczkolwiek kilka kawałków z niej usunę). Sokoła kupuję, bo skłania do refleksji, jak dobra książka, a zatem podzielę się z Wami refleksjami.

(więcej…)


18.02.19 Aggroknuckle – „Battle Dressed In Black” (rock, Japonia’13).

Na informacje o czymś takim jak japońska scena RAC, a raczej o istnieniu japońskiego ruchu skinheads, natknąłem się już kilkanaście lat temu w jakimś wywiadzie opublikowanym w „R.A.C. Magazine” – zdaje się, że odpytywana była grupa Kolovrat. Ale nacjonaliści w Japonii? Nie, to pewnie jakieś nieporozumienie, pomyślałem. Dziś świadomość w Europie (zwłaszcza za sprawą Casa Pound Italia i AN) wzrosła na tyle, że ludzie zdają sobie sprawę, że szowinistyczna retoryka i zoologiczny rasizm do niczego nie prowadzą, a problemy z jakimi muszą dziś zmagać się białe społeczności, są w dużej mierze wynikiem przyjęcia przez nie, lewacko – liberalnych antywartości oraz działalnością kapitalistycznej oligarchii dążącej za wszelką cenę do maksymalizacji zysków.

(więcej…)


12.02.19 „Z buta do Maryi” (Bartek Krakowiak, pamiętnik, 2018).

W przygotowaniu jest wywiad z autorem recenzowanego pamiętnika, zatem wprowadzam Was w niego recenzją z „DL”24… Nawet na telebimie podczas meczu Legii w Warszawie pojawił się kiedyś Bartek w koszulce Mistrza Polski i reklama jego wyczynu. Otóż młody mieszkaniec Mokotowa nawrócił się i wyruszył pieszo i samotnie do Bośni i Hercegowiny, do miejsca objawień Maryi! „Z buta do Maryi” najpierw było blogiem na fejsie, potem swój pamiętnik Bartek wydał w postaci książki. Nie czytałem relacji z trasy do Bośni i Hercegowiny na żywo w necie, więc wszystko było dla mnie nowe, 210 stron pochłonąłem w bardzo szybkim tempie. Rozdziały na zasadzie zapisków z trasy, przeplatane zdjęciami – lektura z gatunku „chłonę i nie mogę się oderwać”. Szybka, przyjemna, inspirująca! Czytałem i słuchałem wielu świadectw nawrócenia, ale to było mi jakoś najbliższe. Może przez to, że Bartek przejawiał kiedyś podobne zachowania do moich, a na zdjęciach z trasy widać go w koszulkach warszawskiej Legii?

(więcej…)


7.02.19 CH/HC (część 3 – ostatnia). Extrema! I jej bolesny upadek…

Na początku lat 90-tych Kościół stopniowo zaczynał tolerować koncepcję „ekstremalnej” muzyki chrześcijańskiej, będącej pewną alternatywą od tzw. „oazowego” grania. W chrześcijańskim przemyśle muzycznym sukcesy odnosiły grupy popowe, hip-hopowe, punkowe oraz metalowe takie jak Mortification, Vengeance Rising, czy Living Sacrifice, które pod względem muzycznym w niczym nie ustępowały od takich kapel jak Deicide, Morbid Angel, czy Slayer, a niekiedy nawet ich przebijały techniką i brutalnością w grze (za przykład niech stanowi death metalowy utwór Mortification – „Terminate Damnation”! Nawet wymyślono przeciwwagę do black metalu – „unblack metal” :-). Gatunek HC w tamtych latach jednak wciąż był za mało popularny, żeby można było pisać o jego popycie na chrześcijańskiej scenie.

(więcej…)


4.02.19 „M.M. Kolbe” (książka/biografia, Tomasz Terlikowski, 2017).

Powiedzą Ci, że Polska jest zaściankowa, że uwielbia „tylko te swoje męczeństwo” (zamiast uciekającego przed odpowiedzialnością tęczowego tchórza…). Kocha męczenników, więc jest żałosna. Jak tu nie kochać Maksymiliana Kolbe, który zachował spokój, klasę i miłość nawet w obozie koncentracyjnym, a wcześniej nie mógł usiedzieć w miejscu, działając dla swojej sprawy…? Św. Maksymilian Kolbe! Jeden z trzech moich ulubionych polskich świętych (obok Brata Alberta i siostry Faustyny – mamy tu więc aktywistę, osobę zajmującą się biednymi i mistyczkę, a często ich cechy charakterystyczne dzielą ze sobą!). Nie mogłem tego nie przeczytać, mimo że to Terlikowskiego (kojarzy mi się, hm, średnio, sam nie wiem do końca czemu…), ale gruba (670!), nowa (2017) biografia Maksymiliana M. Kolbe, uznanego przez wielu za antysemitę męczennika z Auschwitz, musiała znaleźć się na moim biurku! Byłem w kinie na „Dwóch koronach” (2017), jakąś starą, zakurzoną biografię Kolbego też czytałem, ale to była pozycja obowiązkowa (mam zamiar również wziąć się za „ziny”, czyli stare „Rycerze Niepokalanej” online)! Przyjmijcie kilka słów zachęty i refleksje (na szczęście grypa mija, więc chyba nie powstały w wyniku omamów, heh).

(więcej…)


3.02.19 CH/HC (część 2). The Spirit Filled Hardcore!

Kultura ulic od zawsze była obecna w „DL”. Kultura z podziemia, nie że teraz na topie są jakieś gówniane emo-rapery to lecimy za nimi i ich milionami wyświetleń. Wracamy tam gdzie to, co wartościowe. Gdzie świry krzyczą do mikrofonu swoje manifesty, ale mało kto ich słyszy (skąd ja to znam). Szacunek za to, że krzyczą. Czy wiesz, że taki Strongarm podczas trasy koncertowej w mrocznym okresie lat 96′-98′ był narażony na ataki ze strony gangów, ale dzięki przesłaniu chrześcijańskiemu, jakie nieśli w swojej muzyce – udało im się po części pozytywnie wpłynąć na umysły młodocianych przestępców? Przekonajcie się w drugiej części materiału od Tommego, że chrześcijaństwo to nie tylko cukierkowe śpiewy oazowe, a szczytne wierzenia, które można nieść w każdym środowisku! Yaaaaah!

(więcej…)


30.01.19 „Football Passion” (album, Argentyna, Sebastian Frej).

Nie w każdej polskiej rodzinie jest intryga na intrydze, hipokryzja na hipokryzji jak w głośnej „Cichej nocy” (Polska, 2017), nie przeszkadza to jednak w słowach wygłaszanych na wielkim ekranie typu: chciałem być człowiekiem, a nie Polakiem (z pamięci) itp. Oglądam takie coś i pytam głośno: czy w holenderskich, angielskich, czy szwedzkich rodzinach wszystko jest idealnie? Nie zdarzają się kłótnie, hipokryzje, lecz wynikłe ze specyfiki ich kraju, ich lokalnych problemów? Dajcie spokój… Takie „wszędzie dobrze gdzie nas nie ma”. Być człowiekiem, a nie Polakiem…, cóż za niesprawiedliwa obraza, na której pasą się potem jakieś Lisy! Kibola też się podciąga pod osobnika żałosnego, potępionego, pewien synonim wstydliwej Polskości dla „wsteczniowcowców” (bo bądźmy szczerzy, co z nich za postępowcy, skoro za ich sprawą kontynent pada pod łapą kryzysów i imigracji…). Ja uważam, że prócz niewątpliwej patologii (tylko gdzie jej nie ma? To jest ta różnica!) kibole są piękną subkulturą! Nic dziwnego, że wydaje się o nas albumy zdjęciowe. Właśnie na moje biurko trafił drugi (po włoskim albumie J. Grobera „Ultras Italien”), tym razem dotyczący ultras z argentyńskiego Buenos Aires!

(więcej…)


30.01.19 CH/HC (część 1). Straight Edge Christian Hardcore!

Gatunek muzyczny HC od zawsze zawierał w sobie podkłady pozytywnej energii, która miała ujście w swojej prostej, aczkolwiek niepozbawionej mocy muzyce. Nie powinien też dziwić fakt, że z powodzeniem utrwaliły się w nim różne nurty religijne krzewiąc nie tylko wartości wyniosłe z idei  i filozofii Straight Edge, ale również zahaczając o aspekty duchowe i moralne, pomijając przy tym jednocześnie tematykę pro-społeczną i polityczną. Hardcore, hatecore obecny jest na „Drodze Legionisty” na długo przed nawróceniem redakcji, towarzyszy on subkulturowo Autonomicznemu Nacjonalizmowi, a co za tym idzie – jest „DL”ce bliski. Czy po nawróceniu fan hardcoru nie znajdzie na scenie niczego dla siebie? Wcale nie!

(więcej…)


24.01.19 Zetazeroalfa – „Ecchetelodicoafare” (DVD, Włochy’2007).

Niewiarygodne, prawda? Nie możesz tak żyć? (…) To nie jest życie? Czyste szaleństwo? – m.in. na takie (bombardujące nas z tyłu okładki) filozoficzne pytania można (trzeba?) odpowiedzieć sobie jeszcze przed odpaleniem tego krążka. Nieszablonowe podejście do potencjalnego widza, czy tam sposób na zwrócenie uwagi – tak samo zresztą, jak cała twórczość Zetazeroalfy. „Ecchetelodicoafare” to jedyne, jak dotąd, oficjalne DVD tej włoskiej grupy, ale jak się można było spodziewać, nie jest to tylko zapis koncertu. Mamy tu klipy, fragmenty z europejskiej trasy ZZA razem z Fraction, Carpe Diem i Brigade M oraz bardzo dużo wstawek spontanicznie kręconych w czasie podróży, przed i po koncertach, czyli ogólnie takie życie „od kuchni” gwiazd włoskiej sceny nacjonalistycznej!

(więcej…)

12.01.19 Mistreat – „Heartless Bastards” (RACOi!, Finlandia, 2018).

Obrodziło ostatnio w powroty niegdysiejszych tuzów sceny RAC. Ubiegły rok przyniósł nam nowe krążki Fortress i Mistreat, z tym, że Finowie już wcześniej zdążyli sporo pograć na żywo (można ich było nawet zobaczyć w naszym kraju). Tak czy inaczej, po 13tu latach od wydania ostatniego długograja i jednocześnie w 30tą rocznicę powstania zespołu, światło dzienne ujrzał „Heartless Bastards”. Zastanawiałem się, czy Muke po takiej przerwie stanie na wysokości zadania i znajdę na tym albumie choćby jeden utwór dorównujący takim hitom jak „These Days”, czy „Finland Skinhead”, ale kiedy z głośników poleciały pierwsze dźwięki otwierającego ten krążek „Born without a Spine”, wiedziałem, że będzie dobrze.

(więcej…)