O 12:30 na Obrońców Tobruku IV ligowy Hutnik podejmował beniaminka z Unii Warszawa. Dawno nie byłem na meczu HKS, a kiedyś mieliście tu w miarę regularne relacje z Dumy Bielan (przynajmniej ze spotkań domowych), zachciało mi się zobaczyć co tam u pomarańczowych. 6 maja HKS obchodzi 60cio lecie, grają u siebie z Bugiem Wyszków i mobilizują się, szkoda że nie mogę być, ale może chociaż Ty pójdziesz i podeślesz relację, heh? Start na Marymonckiej o 11:00. W niedzielę obejrzeliśmy zaś meczyk bez historii, Hutnik przegrał 0:2. Kibiców HKS było na stadionie przy Obrońców Tobruku kilkudziesięciu i prowadzili przerywany doping dla swojej drużyny.
(więcej…)
Wczoraj w Śląskim Centrum Kultury, w Siemianowicach Śląskich odbyło się spotkanie z aktywistą organizacji Identitäre Bewegung – Deutschland Davem Rath. Na początku działacz IB przedstawił historię swojego ruchu oraz najbardziej spektakularne akcje jak choćby zajęcie Bramy Brandenburskiej [1]. Po około 20 minutach prezentacji, można było zadawać pytania. Głównym motywem w sporej ilości pytań były podstawy ideowe tego ruchu. Prelegent w sposób dość prosty przedstawił życie przeciętnego ideowca, nacisk w IBD kładzie się na rozgłos medialny akcji i przełamanie poprawności politycznej. Na aktywizm składa się dbanie o dziedzictwo kulturowe, w szczególności pielęgnowane są tradycje regionalne. Przy całej wspomnianej aktywności zewnętrznej ważną rolę odgrywają spotkania organizacyjne oraz integracja.
(więcej…)
Na pytanie z czym kojarzy Ci się listopad, jestem pewna, że bardzo duża grupa osób odpowie, że nie tylko z odwiedzaniem grobów, coraz niższą temperaturą i jesienną chandrą. Do tego dojdzie jeszcze Marsz Niepodległości, który, jak na razie, wpisał się w listopadową tradycję. W tym roku, podobnie jak przez parę zeszłych lat, kilkadziesiąt tysięcy osób zdecydowało się wziąć w nim udział, mimo pogody, która dla wielu była co najmniej niezachęcająca (wciąż nie wiem, czemu niektórzy narzekają na śnieg). Chociaż biorąc pod uwagę działania organizatorów, spory wewnętrzne itp. pogoda stanowiła najsłabszy argument przemawiający za tym, żeby sobie to wydarzenie odpuścić. I w sumie na tym można by zakończyć relację – marsz rozpoczął się punktualnie, przeszedł trasą znaną z dwóch ubiegłych edycji bez komplikacji. W tym roku było wręcz wyjątkowo sprawnie, nawet na moście nie robił się zator, co miało miejsce podczas poprzednich edycji, a jedyne miejsce zapalne (w postaci jakieś pikiety na trasie przemarszu) zostało przez organizatorów ukryte za ogromnymi płachtami materiału.
(więcej…)
Lubię Wrocław, to miasto ma swój unikatowy klimat i urok. Nie wybrałem się jednak do Wrocka ze względu na wartości turystyczne, a tylko i wyłącznie na Marsz Patriotów. Powody były dwa: w zeszłym roku miałem przyjemność brać udział w tej inicjatywie, a drugi (być może ważniejszy) chyba na dobre zraziłem się do Marszu Niepodległości, ale to wątek na osobny artykuł, a być może nawet na książkę. Na miejsce zbiórki – wrocławski dworzec PKP, dotarłem ok. 16:30, o tej porze sytuację można było określić jednym słowem: stypa. W okolicach dworca było ok. 1000 osób, które widać, że wybierały się na marsz, głównie kibice Śląska Wrocław. Na chwilę przed rozpoczęciem marszu głos zabrał były ksiądz Jacek Międlar – o nim wspomnę jeszcze trochę później. Całość marszu była nakręcana przez ludzi ze środowiska kibicowskiego.
(więcej…)
Tegoroczne Święto Niepodległości postanowiliśmy uczcić biorąc ponownie udział w Marszu Wolnej Polski. Decyzja zapadła, ale z realizacją, jak się wkrótce okazało, miały być spore problemy. Najpierw na kilka dni przed 11.11. posłuszeństwa odmówił mój, pełnoletni już, wieśwagen. Wizyta u mechanika nie do końca pomogła, ale byliśmy zdeterminowani żeby się pojawić w Krakowie i zaryzykowaliśmy ewentualną awarię po drodze. Na szczęście obyło się bez przygód i ok. 15:20 meldujemy się w okolicy Dworca Głównego. Tu dopiero zaczęła się zabawa z szukaniem miejsca parkingowego, która przedłużyła się na tyle, że spóźniamy się na zbiórkę i doganiamy marsz mniej więcej w połowie trasy. Widać, że w tym roku idzie mniej ludzi, na moje oko 1,5 – 2 tys.
(więcej…)
Do końca nie wiedziałem, czy uda się pojawić na tej imprezie. Na szczęście mogłem urwać się wcześniej z pracy i w sobotnie popołudnie można było obrać kierunek na Ogrodzieniec. Pogoda nie nastawiała optymistycznie, większość drogi upłynęła pod znakiem ulewnego deszczu. Mieliśmy nadzieję, że na miejscu aura się trochę wyklaruje, ale było niewiele lepiej. Po znalezieniu parkingu, pozostało tylko założyć gustowne płaszcze przeciwdeszczowe i ruszyć w kierunku kasy biletowej. Mieliśmy sporą nadwyżkę czasu, więc mogliśmy rozejrzeć się trochę po okolicy. Trzeba przyznać, że zamek robi świetne wrażenie i pomimo wyremontowania sporej części, zachował swój klimat. Mieliśmy również okazję widzieć 1312, które w sile kilku suk z prewencją, aut z tajniakami i obudowanego kamerami (pewnie do nagrywania zadym) samochodu, przyjechało „zabezpieczać” imprezę. Śmieszne to i zarazem smutne, że za ten cyrk zapłacą (także my) podatnicy.
(więcej…)
Pojutrze rusza faza grupowa LM! Wspomniałem coś o Borussi i Sportingu na żywo, więc na koniec słowo o Realu Madryt, którego drużynę też miałem okazję obserwować na żywo. Wprawdzie na piknikowym wydarzeniu, ale lepiej opisać coś niż nie opisać totalnie nic, heh. O Ultras Sur pisałem w historii „DL” naprawdę wiele, nie ma co się powtarzać. Faktem jest, że Real jest magnesem na pikników, a kumate ryje – niestety – giną w tłumie. Warszawa, Stadion Narodowy. Real – Fiorentina. Wiadomo, cel takich spotkań to hajs, reklama i robienie piłkarskiego show, ale dla kiboli nie pozostają one całkowicie obojętne – przynajmniej nie dla wszystkich. Jedni z ciekawości chcą zobaczyć „co się dzieje”, drudzy przyszli na kogoś konkretnego. Ja należałem do tej drugiej grupy – od dawna chciałem zobaczyć Real Madryt (nie mylić z piknikową podnietą) i czy byłby to „super mecz”, czy „chujowy mecz” to już mi zwisało. Tym bardziej po dostaniu prezentu urodzinowego związanego z tym spotkaniem, nie pozostało nic innego jak tylko obadać co się dzieje na Narodowym. Takie mecze to również mobilizacja polskich FC znanych, zagranicznych drużyn, które odbierane są różnie, ale zazwyczaj negatywnie…
(więcej…)
To była kosmiczna wówczas 1/16 Ligi Europejskiej. Dzień przed meczem ze Sportingiem (16 lutego 2012, a jakby to było wczoraj…), Warszawę zaatakowała sporawa śnieżyca… Od razu pojawiły się czarne myśli, ale jak zapewniano nas w środę wieczorem – mecz był niezagrożony… Po odwołanym Superpucharze ludzie byli spragnieni meczu Legii, w końcu ile może trwać niezbyt ciekawa przerwa w rozgrywkach? Mecz z Portugalczykami oczywiście zaczął się dużo wcześniej niż godzina 19:00, a nawet dużo wcześniej niż meczowy czwartek. Fani „Lwów” byli bowiem widziani w Warszawie już od środy rano. Mimo bluz „Juve Leo” (jedna z głównych grup Sportingu) twierdzili jednak, że nie są zainteresowani „integracją” i na propozycje nie przystawali… czasem szukając oparcia w policyjnych radiowozach, czy też oddając „na luzie” część garderoby Polakom (część na zdjęciach). Koszulka i bluza „Juve Leo” wisiały sobie podczas meczu na jednej z flag Legii. A na murawie było remisowo.
(więcej…)
Już niedługo pierwszy po latach mecz Legii Warszawa w Lidze Mistrzów. Biletów już nie ma. Rywalem będzie słynne BVB. To dobry moment by wspomnieć sobie i odkopać jak to było niemal równo 9 lat temu. Jakże inna była wtedy sytuacja, nastroje, stadion, frekwencja, stawka! Czy nudząc się na milczącej Żylecie w 2007 roku myśleliście, że czeka nas taki mecz jak 14 października 2016? Dziś można podkreślić – Mistrz wrócił na swoje miejsce! A wtedy? Proszę państwa, a teraz witamy wielką Borussie Dortmund – krzyczał coś w tym stylu przed meczem spiker Legii, jeszcze Hadaj. Powitały ją gwizdy bądź też całkowita obojętność. Miklas, Walter i reszta tego destrukcyjnego towarzystwa zacierała na ten mecz rączki. „Przyjedzie taki klub jak BVB to przyjdzie pewnie komplet i te chamy z Żylety nie będą miały nic do powiedzenia” – mogli myśleć. Nic z tego – na trybunach zasiadło tego dnia ok. 2600 widzów. Niespodzianką byli goście z pirotechniką i flagami.
(więcej…)
Cztery godziny snu musiały wystarczyć na regenerację po piątkowych wygibasach, bo już o 9ej uderzamy do wioski niedaleko Kępy, gdzie godzinę póżniej miał się odbyć Nacjonalistyczny Turniej Piłki Nożnej. Szybko odnajdujemy boisko, jednak oprócz kilku osób (Czechów, Słowaków? Sorry, nie chcę się pomylić) nie ma tam nikogo. Chwilę czekamy i zawijamy się do Kępy. Tam okazuje się, że jeszcze trwają zapisy chętnych do udziału w turnieju, ale po mniej więcej godzinie oczekiwania, wracamy z powrotem, tym razem, z racji niewielkiej odległości, pieszo. Trzeba tu zaznaczyć, że w tym samym czasie na głównym polu FOG, za sprawą stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, można było postrzelać z wiatrówki i łuku, z czego sporo osób skorzystało.
(więcej…)
To już tradycja, że okres wakacyjny rozpoczyna największa w Polsce impreza muzyczna związana ze sceną tożsamościową. W tym roku, po raz pierwszy na Festiwalu Orle Gniazdo, wystąpili goście z Niemiec i Rosji, co pokazuje, że szowinizm nie był i nie jest tam mile widziany. Ale od początku. Tak samo jak w poprzednich latach postanawiamy do Kępy udać się autem, by wrócić do domu na noc. Pogoda nie rozpieszczała, ale na szczęście ulewne deszcze i wichury nie przeszkodziły w zorganizowaniu zaplecza imprezy i rozłożeniu ogromnego namiotu, w którym miały odbywać się koncerty. Na miejscu meldujemy się ok. 15ej, ogarniamy akredytację i czekamy na rozpoczęcie festiwalu. Jest chwila, żeby przywitać się i pogadać ze znajomymi itd.
(więcej…)
Turniej piłki nożnej, pokazy wojów, oczywiście koncerty – to wszystko działo się w sobotę podczas Festiwalu Orle Gniazdo 4. Trochę więcej (niż wczoraj) widać na naszym niefachowym sprzęcie, bo było jaśniej, heh. Nikt już nie zasłania twarzy, nawet na zdjęciach z demonstracji, więc też nie będę świrował, tym bardziej, że to nie żadne HD. Mimo wszystko coraz bliżsi jesteśmy dostrzeżenia tego, że nacjonalizm jest czymś powszechnym i po prostu normalnym. Organizatorzy FOG marzą o imprezie masowej, której pewnie nie doczekamy się zanim nie powstanie kapela tam występująca, która ma naprawdę masowych odbiorców.
(więcej…)
„Droga Legionisty” po raz kolejny jest jednym z patronatów medialnych festiwalu muzyki nacjonalistycznej „Orle Gniazdo”. Właśnie rozpoczęła się czwarta edycja tego wydarzenia, które upodobali sobie głównie fani muzyki RAC. Pierwszego dnia zagrali Bujak (jedyny raper), Antonella, Stalag, Pozytywka, Front H8 oraz chuligańsko-narodowi goście z Niemiec – Kategorie C. Na miejscu jest nasz korespondent – Antyanarcho i podesłał on dla Was trochę zdjęć „na szybko”. Dziś wszystko zaczyna się już od godziny 10:00 rano, a więc nie zdążymy ogarnąć relacji z pierwszego dnia FOG 4 (był taki plan) i filmów, ale po powrocie wszystko nadrobimy.
(więcej…)
Jakoś tak wyszło, że nie mogłem się zjawić na żadnej z poprzednich edycji FTF. Na szczęście okazja do nadrobienia zaległości trafiła się dość szybko, bo trzecia odsłona nacjonalistycznego turnieju sportów walki odbyła się zaledwie trzy miesiące po poprzedniej. Do tego w miarę bliska lokalizacja, nie można było tego przegapić. Żar lejący się z nieba od samego rana, nie zapowiadał przyjemnej podróży, ale summa summarum nie było aż tak źle. Na miejsce docieramy kilka minut przed dwunastą, ogarniamy wejściówki i wbijamy do środka. Niestety okazuje się, że klimatyzacja nie radzi sobie z 36ciostopniowymi upałami i na sali jest dosyć duszno, co trochę dziwi, bo organizatorzy wynajęli halę w nowoczesnym, profesjonalnym ośrodku.
(więcej…)