27 czerwca miało miejsce ważne wydarzenie w historii polskiego ruchu (oddolnego) nacjonalistycznego – turniej First To Fight w Warszawie. Polacy uchodzą za wojowniczy naród, ale jakoś nie mogło się u nas wydarzyć nic podobnego, a przecież bili się już dawno nacjonaliści we Francji, czy w Hiszpanii (nie mówiąc o Rosji, lub Włochach…). Tym większy szacunek dla organizatorów, że wzięli na swoje bary ciężar organizacji i pierwszą edycję mamy za sobą! Wytykanie drobnych nieporozumień organizacyjnych jest… nieporozumieniem, bo jako uczestnik innych turniej sportów walki mogę stwierdzić z całą stanowczością, że wszystko było dla mnie jasne. Miałem gdzie się przebrać, złamać, wykąpać, rozgrzać, zjeść, napić, wiedziałem o której walczę i z kim. Ring na świeżym powietrzu, sami swoi. Smak krwi, adrenalina i szacunek dla przeciwnika. Czego chcieć więcej? Było dobrze, a będzie jeszcze lepiej!
(więcej…)
Mario Vargas Llosa, literat (ale i polityk – choć nie moich klimatów) stwierdził kiedyś, że „pisanie powieści odpowiada temu, co robi striptizerka, kiedy rozbiera się przed publicznością i ukazuje swoje obnażone ciało”. Nie tylko powieści… Tak to już jest. Pozostając przy tłumaczeniu powołania przez wyżej wymienionego należy dodać, że „ty to sobie możesz”…, rządzi tobą ten „robaczek”, który się wewnątrz powołanego do pisania zagnieździł. Jaki robaczek – takie pisanie, wybór pozostaje najemnikowi, któremu płacą za taki, czy owaki temat na „najbliższy poniedziałek”. 6 czerwca. Opakowanie imprezy o nazwie „Lednica 2000” nie było dla mnie zachęcające. Za, hmm, pozytywne… Za, w moim guście, kiczowate… Tańczenie i tego typu „otwieranie się przed Bogiem” nie jest dla mnie. Swoją narzeczoną znam dziesięć lat, a ani razu z nią nie zatańczyłem, heh – nie mam też zamiaru tańczyć z jakiegokolwiek powodu (prócz trzymając się za bary na meczu). Tańczą Ci, którzy używają mowy ciała do lepszej (dla nich) modlitwy, albo Ci którzy lubią tańczyć i przychodzą tam się pobawić (nie oszukujmy się). Dla mnie ta modlitwa byłaby w momencie tańcowania gorsza, bo zamiast się modlić – myślałbym o tym, że właśnie wyglądam jak kretyn. Tak mam i nic nie zrobisz… Ale panująca „przed” atmosfera nie była mnie w stanie zniechęcić, wiedziałem że znajdę tam to czego chcę, że kilkudziesięciotysięczny tłum ma również mniej roztańczone zakamarki dla takich jak ja… Miał – i to wiele. Robaczek nakarmiony.
(więcej…)
Czarne flagi poszły w górę! Zaciśnięte pięści przecięły wiejący wiatr! Mimo brzydkiej pogody, kilkaset osób maszerowało ulicami Warszawy za transparentem „Praca w Polsce dla Polaków. Autonomiczni nacjonaliści”. Aktywiści przypomnieli, że naród domaga się pracy w Polsce – nie na emigracji, bowiem w znacznej mierze pracuje za najniższą krajową na umowach śmieciowych! Pojawili się ludzie z całej Polski, było również kilku Czechów z flagami. Pochód skończył się pod Kolumną Zygmunta, gdzie wygłoszono przemówienia. Ogólnie było spokojnie, a przechodzące przez Warszawę ulewy raczej odstraszyły niezdecydowanych przed przyjściem. Zapraszamy na tradycyjny fotoreportaż „Drogi Legionisty”.
(więcej…)
Z całej Polski spływają do sieci relacje oraz fotoreportaże z obchodów 1 marca. Duże miasta i malutkie miasteczka, które także zapełniły się biało-czerwonymi flagami. Stale powraca pytanie – kiedy ten potencjał zacznie być wykorzystywany? Czy zdążymy nim służby przejmą w swój sposób tak liczny „elektorat”? A może już to zrobiły… i dlatego jest biernie? W każdym razie, zdajemy się nie mieć pomysłu na walkę tu i teraz. Upominamy się o Nich, lecz (co ciekawe) nie upominamy się o siebie… Są protesty dotyczące sytuacji dzisiejszych Polaków, lecz takiej liczby młodych twarzy na nich nie uświadczysz. Zapraszamy na drugą część fotoreportażu „Drogi Legionisty”. Zdjęcia wykonał GP. Był zarówno na Bemowie jak i na samym marszu o 20:00.
(więcej…)
Start wyznaczony był na godzinę 20:00 z okolic pomnika Romana Dmowskiego, a więc tuż po meczu Legii (18:00). Z Łazienkowskiej 3 wyruszyła w kierunku zbiórki dość pokaźna kolumna (na samym meczu również nawiązano do Wyklętych), co dało najlepszą frekwencję w krótkiej historii tych marszów. Trudno powiedzieć ilu nas było, ale z pewnością kilka tysięcy (2-3?). Głównie Warszawiacy, nacjonaliści oraz kibice Legii, ale nie zabrakło skromnych grupek przyjezdnych (najbardziej widoczna chyba Inicjatywa Narodowa 14 ze swoim banerem. Torunian było piętnastu). Nagłośnienie dość słabe, a więc na różnej długości pochodu krzyczało się różne hasła, lecz 1 marca w Warszawie należy uznać za udany. Jak i cały dzień pamięci Żołnierzy Wyklętych w kraju!
(więcej…)
Dawno nie było relacji ze zwykłego meczu Legii (powód: mój czas, a właściwie jego brak na porządkowanie wszystkiego tak jak dawniej…) – w ramach odkurzenia, zajrzymy sobie na Łazienkowską 3. 1 marca Mistrz Polski podejmował Podbeskidzie, a więc gorszą stronę Bielska. Zawsze mam spinkę, by wygrywali z takimi gównami, bo – właśnie…, są to gówna, które z ligi (w której nie powinno ich być) powinny spaść (i spadną prędzej, czy później) jak najszybciej. Frajerów trzeba golić. Przeciwnik słaby…, lecz po pierwsze nie dla przeciwnika przychodzi się na stadion, a po drugie 1 marca jest dniem pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Na Żylecie wilkowi zapłonęły oczy… Metaforycznie można rzec – znowu! Znowu współczesne wilki dały tysiącom Polaków (na stadionie, przed telewizorami, przed monitorami komputerów…) lekcję patriotyzmu, przy której śmieszne starania wrogów można o kant dupy potłuc!
(więcej…)
Po około miesiącu czasu, kolejna sekcja warszawskiej Legii zawitała do… Gliwic. Tym razem byli to piłkarze wodni, którzy w sobotę 31.01 rozegrali dwa mecze z drużyną z… Bytomia. Pierwszy o 11:30 rano, a drugi wieczorem o 18:30. Tak się złożyło, że do Gliwic mam obecnie całkiem niedaleko, więc plan na sobotni poranek mógł być tylko jeden. Dla mnie i dla kolegów był to debiut na piłce wodnej. Bardzo udany… Żaden z nas nie spodziewał się, że będą tam emocje, a już na pewno, że będą tak duże! Na trybunach było… około 15 osób, także prawdziwy tłum. Wejście za darmo.
(więcej…)
10 stycznia Legia Warszawa pokonała Znicza Pruszków, a na trybunach Torwaru zasiadło ok. 3 tysiące widzów (w tym goście z prolegijnego Pruszkowa). Mecz Legia – Znicz transmitowany był w TV. To bardzo dobry ruch, nie ma co marudzić, że mecz w TV = mniej ludzi na trybunach, bo są i plusy. Za sprawą transmisji legijny kosz dotrze w najdalsze zakamarki Polski, do fan clubów Wojskowych, które być może nigdy nie były na koszykówce, a teraz mają szansę się zajarać i poznać zawodników. Mimo, że doping CWKS na koszu potrafi robić wrażenie, to klimat grecki, czy serbski jest jeszcze pod tym względem niedościgniony. Inne sekcje niestety zaliczyły plecy. Siatkarze przegrali w Olsztynie z jakimiś rezerwami, a hokeiści w Krynicy z KTH. Piłkarze Legii niedługo rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej. Zapraszamy na zdjęcia z kosza. Dość aresztów wydobywczych!
(więcej…)
Gdy tylko zajrzałem do legijnego terminarza od razu uśmiech zagościł na mej twarzy z powodu gry piłkarskiej Legii w Zabrzu, gdzie miałbym rzut beretem, a także sekcji kosza, która grała w tym samym dniu w moim rodzinnym mieście – Gliwice. Z powodu sympatii do warszawskiej Legii, którą odziedziczyłem po ojcu miałem, więc idealny prezent na Mikołajki. Szkoda tylko, że godziny się zazębiały, kosz grał o 20:00, a piłkarze o 20:30… Tak więc wybór był trudny. Z racji tego, że nie miałem okazji wcześniej być na koszykarskiej Legii – wybrałem właśnie ten mecz. Przy hali „Łabędź” na dzielnicy Łabędy melduje się 30 minut przed pierwszą syreną.
(więcej…)
HogarSocial Madrid Ramiro Ledesma to hiszpańska grupa patriotów, która wzorem m.in. CP postanowiła zagospodarować do swoich celów wolnostojący budynek. Takie działania na terenie Hiszpanii zapoczątkowane zostały w lipcu tego roku przez nacjonalistów w Saragossie. Taki znalazł się też w madryckiej dzielnicy Tetuán. Aktywiści przejęli 4 piętrowy, opuszczony budynek przemysłowy. W pierwszej kolejności postanowili wyremontować dwa piętra (każde po około 850 m2). W założeniu wygospodarowane miejsce ma pełnić głównie funkcję pomocy społecznej najbardziej potrzebującym Hiszpanom. W budynku mają powstać m.in. lokale, do których będą mogli wprowadzić się najbiedniejsi z nich oraz mają być prowadzone działania umożliwiające bezrobotnym podjęcie pracy.
(więcej…)
Czas na statystykę opisową z meczów piłkarzy – od początku nowego sezonu do wyjazdowego meczu z Celticem. To, czym charakteryzuje się ten krótki okres to prawdziwa huśtawka nastrojów – od meczów fatalnych po fantastyczne wyeliminowanie 46cio krotnego mistrza Szkocji przez Wojskowych. Żyro i Kucharczyk bohaterami na wyjeździe z Celticem, brzmi niewiarygodnie, ale tak właśnie było. Potem zbliża się mecz z beniaminkiem i trzęsą się brody, heh. Z pewnością sporo jest do poprawienia. Kibicowsko? Jeden zakaz na ligę plus dwa zaliczone wyjazdy zagraniczne na Wyspy Brytyjskie. Przegraliśmy też pierwsze trofeum – mało prestiżowy Superpuchar Polski. Zobaczcie mecz po meczu co się działo…
(więcej…)
Nie wiem jak wygląda teraz Kowalczyk, ale po gwałcie jaki wykonała na nim Legia – podejrzewam, że tak samo luźno puszcza bąki, jak luźną w stosunku do swojego klubu (?) ma gadkę. Wojskowi przeszli Celtic Glasgow i można rzec, że kontekst stwierdzenia „lewactwo nie ma szczęścia do Legii” się właśnie poszerzył (Celtowie trzymali wiele flag antify, takich jakie skrojono niedawno w Kostrzynie). To kolejna wskazówka i kierunek dla szukających gwałtu, heh. Dobra, zostawmy już ex-gwiazdora… Teraz losowanie i… niezwykle groźny przeciwnik – Górnik Łęczna. Bo tak trzeba rozumieć ostatnie wyniki Legii Warszawa… Mecze IV rundy eliminacyjnej odbędą się zaś 19-20 i 26-27 sierpnia.
(więcej…)
Mimo gorąca, które podpowiada raczej dobrą lekturę gdzieś na ciepłym piasku plaży – zamykam się na kilka godzin dziennie w dusznych czterech ścianach i pracuję nad jubileuszowym, 20stym numerem zina „Droga Legionisty”, który wyjdzie już w sierpniu! W nim jak zwykle 80 stron nowych tekstów, relacje z Dublina i Edynburga, a także masa innych. Właśnie otrzymałem od kibica Legii reportaż z wizyty w Italii. Powstał z tego tekst „Avanti Ragazzi – Italia od ulicznej strony”, który ogarniam od rana i jaram się tym niesamowicie. Korespondent „DL” zwiedzał miasta Włoch nie pod tym kątem, pod którym zwiedzają go zwykli turyści. Dla nas inspiracją jest uliczna polityka, subkultura, która w Italii przybiera bardzo radykalne kształty. Obok zdjęcie z miasta mody – Mediolanu. Skoro taka moda…, to nic tylko się dostosować :-).
(więcej…)
Rosyjscy kibice z wszystkich zakątków kraju, a także mieszkający w innych częściach świata różnymi drogami i na rożne sposoby docierali do Ameryki Południowej by reprezentować swój kraj i kibicować swojej reprezentacji. Dotarcie do i pobyt w tak odległym rejonie świata nie jest na każdą kieszeń i spryt, lecz szczęśliwców było niemało, dlatego wrzucam garść informacji na temat pobytu Rosjan z ruchów kibicowskich na Mistrzostwach w Brazylii. Ci, którym udało się pobyć w ojczyźnie niewolnicy Isaury podkreślają, że można tam bardzo intensywnie odczuć dominację ducha „modern football” – stewardzi czepiają się kibiców o wszystko, zabronione jest wieszanie flag, stanie i w ogóle zabronione jest zorganizowane kibicowanie. Niestety w 2018 roku coś podobnego może czekać kiboli na Mistrzostwach Świata w Rosji.
(więcej…)
Nasz „stary znajomy” (tłumaczone relacje jako ciekawostka – częste na „Drodze Legionisty”), MŁODY z Rygi przyjechał do Brazylii, żeby – będąc w posiadaniu kilku biletów na mecze reprezentacji Rosji – pobyć na Mistrzostwach Świata oraz – jeśli los pozwoli – wraz z kolegami z rosyjskich ruchów kibicowskich zaprezentować wschodni styl kibicowania. Polska reprezentacja nie specjalnie się postarała i po raz kolejny nie było nam dane dotrzeć na Mistrzostwa Świata, dlatego wrzucę w najbliższych dniach kilka relacji od tych, którzy mieli więcej farta. Na drugi dzień po przyjeździe do Sao Paulo autor postanowił pójść na mecz otwarcia, co później opisał w swojej relacji.
(więcej…)