22.01.20 Większość ludzi przyzwyczajona jest do dziadostwa.

…ten świat to iluzja, prawie wszystko tu na tej ziemi to gra pozorów, które sami stwarzamy. Wszystkim się wydaje, że są cwańsi od cwaniaka, ale zawsze przychodzi taki moment, że cwaniactwo się kończy i zostaje pustka z cierpieniem, z którą większość niestety sobie nie poradzi…, bo nigdy się nie przebudzą. „…Jeden Bóg, Jedna Miłość… Żyj Prawdą!”, … co nie jest łatwe, tu w tych czasach i na tej ziemi, ale… Tylko to uchroni nas od zguby … wiem to doskonale… znam to z autopsji i obserwuję na przykładzie innych. Ci co szydzą i wyśmiewają ludzi dobrej woli, na nich też przyjdzie czas, jestem tego pewien,… widziałem to nie raz i nie dwa… Ci żyjący w kłamstwie, którzy własnowolnie się wypierają Boga, na pewno dostaną ciężkie baty, nic ich nie ominie,… bo sprawiedliwy jest tylko On.

(więcej…)


12.01.20 „Prędzej umrą, niż będą żyli konwencjonalnie”.

Dzieciaki na stadionach są dowodem, że nie każdy łyknął powszechną przynętę, zakochał się wyłącznie w karierze. Sport! Sport od różnej strony. Jedna starsza zawodniczka sportów walki tłumaczyła mojej trzynastoletniej podopiecznej: pamiętaj, zostań w sporcie jeśli starzy Cię w tym wspierają, bo jak odpuścisz to będziesz musiała zostać jakimś prawnikiem, czy lekarzem i będziesz dwadzieścia lat tylko się uczyć pod przymusem, a potem siedzieć w stercie papierów. Podobnie z kibicowaniem, zakochaj się, bo zmniejsza się szansa przepadnięcia w dramacie jakim jest szare życie, kariera zawodowa i „idealne społeczeństwo”. Jak wyraziste i mocne są Twoje wspomnienia z dobrego meczu, albo z momentu, gdy sam startowałeś jako zawodnik?

(więcej…)


8.01.20 Czas wchodzenia na… szeroką drogę?

Symbolem walki do końca może być z pewnością parafia katolicka wewnątrz ulicy rozpusty na hamburskiej dzielnicy Sankt Pauli. Modląc się w niej czułem się totalnie osaczony. Lewicowym trybem życia, liberalnym trybem życia, rozpustą i odwróceniem wartości. Osaczony brakiem zrozumienia słowa miłość i tego po co w ogóle jest życie. W pustym kościele przebywało (to chyba dobre słowo) kilka osób, jakaś wycieczka traktująca go jako ciekawostkę obok barów wizytowanych przez gwiazdy rocka, a w sąsiedztwie tańczące w oknach i zachęcające turystów prostytutki każdej płci i orientacji. Ludzie korzystający z uciech, dużo odurzonych i Najświętrzy Sakrament pośrodku tego wszystkiego. Symboliczne! Przyznam, że pokusa musi mieć dla tych katolików inny wymiar, wszak nie każdy mieszka w sąsiedztwie burdelu położonego na burdelu i do tego na przeciwko burdelu. Czułem się tam słaby – a byłem chwilę, ale dałem radę. Co trzeba powiedzieć światu by zawrócił z drogi ku przepaści? Na pewno nie można rozmyć dogmatów wiary, ale odpowiedniego języka z pewnością trzeba szukać i trzeba do tych ludzi wyjść. Z nadzieją patrzę na władze kościelne, a tam… jej kontrowersyjna głowa. Co jednak zostało…? Nowe sekty zakładać?

(więcej…)


4.01.20 Uczę się chłodu…

Moja zawodniczka ma tak niskie poczucie wartości z powodu rozbitej rodziny, że patrząc na swoje zdjęcie z medalem za Mistrzostwo Polski (tak, tak, stali czytelnicy pewnie pamiętają początki, a tymczasem mamy już z dzieciakami tego typu sukcesy…) mówi: wyglądam jak gówno. Rozumiecie? Zero pozytywów. Na tym samym zdjęciu stoję też ja. Może i wyglądam jak kretyn, ale doszukuję się tego dopiero po „optymistycznym” wywodzie mojej podopiecznej, a generalnie widzę tam sukces! Widzę tam: jesteśmy jacy jesteśmy, ale mamy, kurde, złoto, w tej swojej niedoskonałości osiągnęliśmy coś fajnego! Niestety moja podopieczna idzie w kierunku upadku, który większość musi zaliczyć żeby się odbić i wiem dobrze, że przyjdzie taki czas, kiedy faktycznie zrobi z siebie, albo ktoś z niej zrobi, gówno i gdy odszuka nasze zdjęcie, nieco inne określenia na ten okres życia przyjdą jej do głowy. „Wyglądam jak gówno”… niesamowite, normalna nastoletnia dziewczyna ze złotem!

(więcej…)


29.12.19 Jak zniszczony jest język, skoro obciachem są dobre słowa…

Stara mądrość przynosi dziś instrukcję obsługi rodziny. Rodzina może być rajem, może być sielanką z piekła rodem. Mądrość Syracha, tekst sprzed dwóch tysięcy dwustu lat zastosowany i dziś jeden do jeden, wprowadzony w życie, jest gwarancją normalności rodziny i szczęścia wszystkich, którzy się na nią składają. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy będzie wysłuchany. Każde zdanie jest tu warte zacytowania. Troska o starszą już mamę, ludzkie traktowanie ojca z Alzheimerem czy demencją, to jest miara człowieczeństwa. Miłość. To co potrafisz dać. Jak zniszczony został nasz język, skoro obciachem zaczynają się wydawać dobre słowa. Sarkazm, ironia, to dystans. Oddala cię od szczęścia, buduje pozorne bezpieczeństwo. Będę zamknięty, nikt mnie nie zrani. To bzdura, bo nie da się żyć w zamknięciu, co jakiś czas będziesz się wychylał, szukał miłości, akceptacji, ciepła, tak zbudowany jest człowiek. Nie ma egoistycznego pokoju w sercu, może być jedynie spokój, ale ten przestaje wystarczać i zaczyna się ucieczka w seriale, gry, używki, narkotyki, bieganie do utraty sił, aż do stanu euforii, ucieczka w cokolwiek, w romanse, pornografię czy kompulsywne zakupy.

(więcej…)


22.12.19 Facebook na żywo.

Moi stali czytelnicy zapewne pamiętają, gdy „Droga Legionisty” była jednym wielkim manifestem w myśl hasła – bądź aktywny. Działaj, promuj, walcz, nagłaśniaj. Powolutku odchodziłem od tego, nie tylko z powodu naturalnej jak sądzę człowieczej ewolucji, patrzenia z perspektywy lat na demonstracjach, na ulicach, ale przede wszystkim z powodu stałej obserwacji zmian w Polsce. Facebook to rewolucja – tylko i aż tyle. O ile nie tak dawno darli się Ci, którzy czuli potrzebę jakiejś walki, media społecznościowe obudziły tą potrzebę w każdym, tyle że niewielu wyszło poza opcję napisania komentarza, czy skonstruowania mema. Przestałem krzyczeć, bo wyczuwam w moim nadal kochanym narodzie zmęczenie i – będąc szczerym – wyczuwam swoje zmęczenie moim ukochanym narodem, mimo że – wierzcie lub nie – nadal mam to wszystko czym Was latami karmiłem w sercu. Polityka to tylko przykład.

(więcej…)


22.12.19 Nie zagłuszaj.

Gonią nas niezałatwione sprawy aż chodnik drży – śpiewa Tworzywo (Fisz). Wigilia nie dla wszystkich jest dniem wymarzonego relaksu. Niektórych nachodzą wtedy, jakby niechciane, tłumione głęboko refleksje natury egzystencjalnej, których woleliby nie mieć, ale „z przymusu” (no bo wypada…) siedzą z rodziną i – no niestety…, myśli przychodzą, kwestia Boga pojawia się, choćby gdzieś w tle, w przerwie szalonego pędu. Nie poznajesz pytań jakie się w Tobie pojawiają, przy stole przez ostatni miesiąc siadałeś tylko w fast foodzie poganiając ukraińską obsługę, ale nie odważysz się zapytać, siebie, bliskich, Boga… Większość pewnie nie wie, co to jest, te refleksje, jest przerażona dwoma dniami nicnierobienia, wydostającymi się na powierzchnię uczuciami i kombinuje jak tu się wyrwać z tej niezręcznej sytuacji. Melanż w pasterkę, otwarte puby… Niektórych zaś refleksje nie nachodzą wcale, nawet przy wigilijnym stole – nażrą się, a potem napiją wódki, wywracając się na choinkę i bełkocząc w kierunku telewizora: dawaj, kurwa, Kevin! Słowa takie jak Boże Narodzenie, Pan Jezus, czy Zwiastowanie Jego Matce powodują niezręczną ciszę, mobilizują najweselszego w towarzystwie do szybkiej i zwinnej zmiany tematu na taki, który wpasuje się w klimat zachodnich „dni świątecznych” – obiektywny, bezrefleksyjny jeśli chodzi np. o tajemnicę stworzenia i tym podobne, uważane coraz częściej za niewiele znaczące zabobony.

(więcej…)


13.12.19 Dokuśtykać do świąt, czyli o tym jak odetną mu „Kevina”.

Rocznica wprowadzenia Stanu Wojennego, Polska jest w tych dniach ponura, ale kiedyś była jeszcze bardziej. Centrum, choinka, świąteczne dekoracje świetlne. Wszyscy szykują się do świąt, tylko co to do cholery dzisiaj znaczy? W tym pięknym okresie wchodzę do ponurego urzędu pełnego katolickich książek, bo przecież średnia wieku u klientów poczty dość wysoka. Chociaż wystrój nie był zły. Nie wiedziałem, że „beznadziejny” to kolor („Deadpool”). Przede mną w kolejce był cuchnący alkoholem facet chodzący o lasce. Wyglądał jakby znalazł się na przedmieściach bezdomności, ale jednak trzymał jakieś kwitki w ręku, świadczące o tym, że jeszcze do końca nie puścił kierownicy, jeszcze walczy. Gdy przyszła jego kolej (jedno otwarte okienko), wstał z krzesełka i dokuśtykał do znudzonej pani.

(więcej…)


6.12.19 Do czytelników „Drogi Legionisty”. Jaki jest człowiek?

Trzymać się w ryzach – oto najbezpieczniejsza opcja dla człowieka, tym bardziej dla takiego „z ulicy”, co to w różne rejony się zapuszczał… Niektórzy odczytają to jako: trzymać ludzkość w ryzach (brak wolności itd.), ale kto miałby to robić i jak skoro jest taki sam jak my? Dlatego kwestia Kościoła to kwestia bardzo delikatna, a my jako kojarzeni z nurtem tradycyjnym musimy to pojąć przede wszystkim. Na polu społecznym zawsze będą występować nadużycia, ale w tej kwestii prywatnej, w sprawie mojej duszy to już ja decyduję i o tych właśnie ryzach dziś mówię. Chcesz się ogarnąć z piciem, chcesz się ogarnąć z trenowaniem – ustalasz sobie plan, którego musisz się trzymać. A nie, przepraszam, Ty też go ustalasz – owszem, ale w porozumieniu z – np. w kwestii treningu – trenerem. Nie mów, że ryzy są dla słabych, a Ty jesteś samowystarczalny, bo z pewnością istnieje coś, na czym się wyłożysz.

(więcej…)


6.12.19 The Last True Rebellion. Nienawidzę świata, który mnie nakręca.

Jeżeli każdy grzech śmiertelny może nas wtrącić do piekła, to co dopiero mówić o haniebnym grzechu nieczystości. Czy już sama nazwa tego występku nie powinna przerazić każdego człowieka, a tym bardziej chrześcijanina? Ach, gdybym mógł przedstawić wam dokładnie, jak czarnym i wstrętnym występkiem jest ten grzech, to może staranniej byście go unikali i większy czulibyście do niego wstręt! Słowa św. Jana Marii Vianneya pozostają na aktualności patrząc na to, jak od wielu dekad niszczy się moralność, godność i czystość ludzką w różnych sferach. Czarne piątki, ateizacja przestrzeni publicznej, rugowanie Boga ze współczesnego świata, kolejne promocje w sklepach sięgające 80%, zbliżający się rajd tira z Coca-Colą po Polsce, komercjalizacja futbolu, nowe autorytety dla młodzieży w postaci YouTuberów i influencerów wypowiadających się nawet na tematy polityczne (najczęściej nie mając o nich zupełnego pojęcia), rosnące wyuzdanie i rozwiązłość seksualna promowane dodatkowo przez współczesną popkulturę, właściwie antykulturę – mogę wiele jeszcze czynników wymienić, ale nie starczyłoby na to papieru. Dość powiedzieć za tytułem książki hasło: Nienawidzę świata, który mnie nakręca!

(więcej…)


6.12.19 Krzyż z filmu porno i złotej kiety.

Oglądałem film dokumentalny o aktorze porno. W filmie kończącym karierę… szedł on z krzyżem, jak Jezus. Gościu przekonywał, że to nie żadna profanacja, on po prostu użył metafory na zakończenie przygody z filmem. Ręce opadają, no jasne, jaka to profanacja, krzyż w pornosie… Podczas jednego z wyjazdów na zawody szedłem z młodą podopieczną do kościoła. Jeden z rodziców skomentował jej wyjście ze mną (reszta dzieci nie szła…): tylko nie wypluwaj hostii, nawiązując do afery w Bełchatowie. Ludzie uważają za przesadę nasz szacunek do kawałka chleba, w którym dla nich jest tylko chleb, a dla nas sam Bóg i chcemy, by to uszanować. Nie potrafią wczuć się w powagę krzyża, eucharystii i w to, że chcemy aby to pozostało święte. Ale czy my – wierzący – sami mamy szacunek do wiary i wiedzę o niej? Nie chodzi tylko o to, że święty Mikołaj był kimś innym niż komercyjny dziadek, w którego czapce wszyscy dziś poginają (moim zdaniem jeśli wiedzą, a poginają, to pół biedy).

(więcej…)


3.12.19 Spotkałem takiego taksówkarza…

Jakoś w listopadzie zdyszany wbiegam do taksówki. Będę na styk w robocie, o ile oczywiście nie będzie korków, a w korkach jesteśmy o krok od rekordu. Podaję adres, samemu grzebiąc po kieszeniach w obawie, czy wszystko zabrałem ze swojej miejscówki do pisania. Taryfiarz wklepał co trzeba i ruszył, ale nagle bierze z siedzenia obok jakieś kartki i podaje mi je do tyłu.

– Mój syn… – bierze głęboki wdech, jakby to było wczoraj.

Zdziwiony tą sytuacją przyglądam się spakowanym w koszulki kserówkom wycinków z prasy o śmiertelnym wypadku pilota. Nie zdążyłem dobrze przeczytać nagłówka, kiedy kierowca zaczął krzyczeć…

(więcej…)


3.12.19 Spotkałem takiego bezdomnego…

Szary dzień, zimny grudniowy wieczór. Jak codziennie idę do pracy w moich ciężkich rejonach. Ciepła kurtka, czapka, cholera, mogłem wziąć rękawiczki. Standardowo podszedłem do bezdomnego, który tuż „pod moją robotą”, gdzie przychodzi masa dzieciaków, siedział na murku i pił tanie wino. Pierwsze poruszenie w moim wnętrzu to agresja, której po chwili się wstydzę. Biorę głęboki wdech.

– Mogę pana prosić, by nie spożywał pan tu alkoholu? Tu zaraz przyjdzie masa dzieciaków…

Tuż obok drzwi wejściowych siedział z tanim winem, a obok niego stały, ułożone w rządku, puste butelki. Pod nogami tona śmieci, nie uśmiecha mi się tego po nich wiecznie sprzątać, ale ganiać ich z agresją też nie chcę… Już nie chcę, bo różnie bywało i zawsze sumienie mi to paskudnie wyrzucało.

(więcej…)


25.11.19 Szukaj swoimi ścieżkami…, czyli przez sztukę do Boga.

Niedługo (od 1 grudnia 2019) adwent, w Kościele podkreślenie naszego oczekiwania na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa. Niedawno miałem okazję spełnić jedno ze swoich pragnień dotyczących obcowania z wiarą i sztuką, mianowicie kurs, a raczej rekolekcje z pisaniem ikon. Zapytałem, czy przyjmą na nie takie beztalencie jak ja, które nawet koła okrągłego nie potrafi narysować. Śmiałem się, że mnie potem nie wpuszczą do Nieba, pamiętając moją „ikonę” i przy bramach powiedzą: – Ty nas widocznie nie znasz kolo, to my cię nie znamy, zawracaj! Na szczęście zapewniono mnie, że przewidziano również pomoc dla beztalenci, abym mógł nauczyć się tego, co jest w moim zasięgu i przy tym się pomodlić, bo o to chodzi w pisaniu ikon.

(więcej…)


18.11.19 Czas wszystko zabija. Nawet nietykalnych.

Lepiej jak jest lepiej… brzmi jeden z refrenów na ostatniej płycie Sokoła. Fakt, lepiej, ale pod pewnymi względami podobnie. Sięgam pamięcią do początków regularnego pisania. Siedzę w chacie, bez konkretnych perspektyw – tak jak wielu moich czytelników, bez stałej pracy i sensownego źródła dochodów, palce żółte od nikotyny (rzuciłem szlugi dopiero w trakcie pisania „Drogi Legionisty”). Na ulicach w porównaniu z dziś był taki sam syf, ale jakaś taka mniejsza świadomość światopoglądowa młodych ludzi. Boom na różne ruchy miał dopiero nastąpić. Górnolotnych zwrotów typu „duch oporu” używa dzisiaj każda opcja polityczna, zauważcie. Każdy rzekomo jest uciskany i – oczywiście – jest tym prawdziwym głosem i buntem, który jednak mógłby uciskać innych. Wszystkie wyniosłe hasła są od dawna zdegradowane do roli mema, zmieniono ich sens, nowy polityk krzyczący i obiecujący złote góry jest dla mnie kimś w rodzaju tele-sprzedawcy. Nagle, krok po kroczku, od wielkich haseł i marzeń postanowiłem zwrócić się w stronę żywego, normalnego człowieka, czego początkiem była akcja WPW. Byli funkcjonariusze CBŚP i CBA zatrzymani przez ABW. Chodzi o śledztwo ws. afery podkarpackiej, afery w polityce, afery w Kościele…, mam Ci mówić, że w takim właśnie świecie żyjemy, że to zwyczajny news z dzisiejszego popołudnia? Coraz gorzej je znoszę, to świat pod tytułem: nigdy nie wiesz gdzie czai się sztruks.

(więcej…)