11.10.19 Łączenie rzeczy, których normalnie się nie łączy…
W przeciągu kilku lat próbowałem wysyłać swoje rzeczy do różnych prawicowych tytułów, ale albo jestem za cienki, albo prawa strona jest zbyt sztywna. Nie dostałem ani jednego odzewu na moje teksty, na wspomnienia z dziwnych miejsc, czy dziwaczne wnioski. Mówi się, że twórcy są zazwyczaj lewicowi, w każdym razie są pewnie bardziej otwarci, mam wrażenie, że prawa strona boi się, że ktoś posądzi ją o bycie… ludzkim. Tak – o bycie ludzkim. Wszak walczymy jako prawa strona z każdym upadkiem ludzkości, prawda? A co z naszymi upadkami…? Ja żyję, upadam, mam pokręconą historię, pasje, ale kocham też Jezusa Chrystusa, cóż mogę za to, że nie głoszę Prawdy tak krystalicznie czystej jak to powinni (?) czynić kapłani. Nie jestem kapłanem, ani heretykiem, po prostu upadam i nie wszędzie jestem takim wojownikiem ducha za jakiego mnie być może mają niektórzy czytelnicy i koledzy. Halo – mogę być prawoskrętny i nieco szajbnięty, czy wszyscy szajbnięci lądują na lewicy, a na prawo takie niby szablonowe ideały?
Pamiętajcie leniwi redaktorzy odrzucający moje CV – budowanie ideału w praktyce doprowadza do sieg heil i marszów pierwszomajowych, a my – ludzie – jesteśmy inni. Tak – różni, i wcale nie oznacza to, że od razu tęczowi, albo bluźnierczy. No chyba, że nie mam żadnego talentu, ale w takim razie, co Ty tu, do kurwy nędzy, robisz!? Co za beztalencie czytasz!?
Ale wiecie co? W dupie z tym, w dupie z CV, nie będę w tym chyba konsekwentny, bo już ponad rok nic nie wysyłałem, o ile nie lepiej, a jak wysyłałem to i tak malutko.
Mam Was i pyszną myśl od Arystotelesa. W Poetyce pisał on, że zdolność tworzenia metafor i znajdowania połączeń pomiędzy rzeczami, których możemy normalnie nie łączyć ze sobą – jest geniuszem poety. Możecie mnie teraz wyśmiać, ale łączę, łączę niemożliwe od dziecka… Wszystkiego już nienawidziłem i wszystko pokochałem.
I cieszę się z tego łączenia, od kiedy za sprawą czytania skapnąłem się, że to nie jest normalne znajdować harmonię w tylu różnych sprawach, których nawet brat-kibic nie do końca zrozumie na „Drodze Legionisty”.
Może niezbyt utalentowany, ale cieszę się z umiejętności łączenia w swojej bani Jezusa Chrystusa oraz całej tej reszty, która się po stworzeniu świata rozpoczęła…
A Tobie dzięki, że jesteś. Właśnie kończę dla Ciebie kolejnego papierowego fanzina o objętości 100 unikatowych stron.
ŁG
