14.10.19 „O wszystkim i o niczym”.

Moje podejście do rzeczywistości politycznej coraz mocniej przypomina podejście Treya Parkera i Matta Stone (twórcy „South Parku”, gdyby ktoś nie wiedział). Jakby przez ironię, przez niewiarę w ich ideologię. Bycie pewnym jakiejś grupy ludzi zrzeszonych w oficjalnych, partyjnych szeregach uważam za równie niezrozumiałe jak np. kupienie biografii Sebastiana Mili. To po prostu nie ma prawa się udać z samego założenia! Kilka lat temu październik smakował zupełnie inaczej niż dziś. Rosło napięcie przed 11 listopada. Lewusy mobilizowały się do blokowania, my nie musieliśmy się mobilizować, bo był nacjo-boom, a dziś to nie wiadomo nawet po co jest ten Marsz. Ale jest…, stolica znowu będzie biało-czerwona i pełna odgłosów petard hukowych. Tymczasem w Rożawie anarchiści walczą z turecką ofensywą (fotka niżej). Czytałem tekst walczącej tam aktywistki, która relacjonuje, że życie naraża całe lewicowe spektrum, anarchiści, marksiści-leniniści, apoiści (zwolennicy PKK) i demokratyczni socjaliści różnego typu, nie ma tylko trockistów. Mimo wszystko jakaś sympatia idzie w kierunku Kurdów, a także – z innej beczki – katolików-rewolucjonistów z Chiapas (EZLN). Gdzieś w takich rejonach, na ulicy, jest moje serce, do czego zresztą nawiążę w okładce „DL”25, inspirowanej wiarą i walką ludu EZLN.

AKTYWIZM / GRECCY ANARCHIŚCI CIĄGLE AKTYWNI I RADYKALNI

A propos anarchistów ad 2019. W Atenach podłożyli bombę pod klub związany z „ludźmi z miasta”, gdzie jak twierdzą prowadzony jest wielki biznes handlu kobietami, które sprzedaje się z Bałkanów do Grecji. Piszą też o powiązaniach tej mafii z faszystami, ale ich źródła należy traktować dość luźno, nim nie rzucą żadnym dowodem. Jak podają lewacy – chcieli tym atakiem pokazać państwu greckiemu, że mogą działać zbrojnie na terenie całego miasta, nie tylko swojej dzielnicy Exarchii (reportaż „DL” ze zwiedzania jej przez niżej podpisanego znajdziecie w numerze 25).

Nie dziwcie się, że to obserwuję, bo interesuje mnie ŻYWY bunt, nie taki jak nasz dzisiaj. No bo co jest najważniejszym zadaniem naszego dnia dzisiejszego i wczorajszego?

KIBICE / TO KIM SĄ CI ULTRAS W TAKIM RAZIE…?

Mam dużo roboty, prawie jak polska misja katolicka umieszczona w samym środku ulicy dziwek na St.Pauli/Hamburg w północnych Niemczech, ale na mecz trzeba się wyrwać. Na szczęście jestem kibicem Legii, gdzie dzieje się. 

Mooogłaś być już na dnie, a nie byłaś. Nigdy nie dowiesz się co straciłaś… – śpiewało Lady Pank. Nie wiedzą co tracą, jakie przyjemne dno (przynajmniej dla niektórych, dla innych jest to właśnie klimatyczne) reżyserowie nudnych, odbitych od kalki „spektakli” na trybunach. Wiecie co jest najgorsze w meczach, w ruchu ultra (wg oryginalnego, włoskiego rozumienia sensu tego słowa)? Mecze, w których każdy jest prawie taki sam.

Bez pirotechniki, bo kary (niebezpiecznie!), bez awantur, bo tak nie wypada i właściwie to rozumiemy (a kto nas rozumie?), bez protestu a propos kiepskiej gry (jak śmiemy, wszak gwiazda zarabiająca 50 tysięcy miesięcznie ma prawo do emo-stanów), bez protestów wobec krzywych akcji związku i milicji (bo przecież nie będę się w tej sprawie dogadywał z X, Y i Z), bez fanzinów (bo nudy i przecież jest facebook!), i tak dalej… Nudny, standardowy mecz, w którym niby wszystko gra, ale jednak emocji tyle, co przy czytaniu „polskiej noblistki” (usypiałem).

Wobec takiego nudnego meczu pytam: gdzie są ultras i na czym polega ich wyjątkowość? Dlaczego osoba z tej subkultury jest inna niż reszta społeczeństwa? Przecież nie dlatego, że dba o to, by komercyjnym firmom i prezesom kręcił się tu interes… Tym bardziej, że jak była lipa na boisku – tak jest. Podobne kiksy co Arvydas Novikovas takie HSV (2.Bundesliga, ale pewnie nie na długo – bogacze) robiło w ostatnich derbach z FCSP kilka razy i przegrali 0:2, zdarza się, ale w Polsce zdarza się w 90% meczów każdej kolejki…

KIBICE / MNIEJSZE KARY ZA PIRO!

Za poprzednie (nie te z września tego roku) derby Hamburga St. Pauli zapłaciło 100 tysięcy euro, a trener powiedział, że pirotechnika to gówno (używając słynnego niemieckiego słowa). Piro się generalnie u Szwabów nie lubi, nie wiem jak to określić („społecznie nie lubi”?), ale wyczuwam coś w rodzaju uważania tego za niepotrzebne, słabe. Ultrasi czają bazę i palą co nieco, ale żadziej niż w Polsce, to taka mentalność – niestety – coraz większej liczby ekip, które sądzą, że piro ok., ale raz na jakiś czas, bo szkoda przypału dla klubu.

Czego szkoda, że proszę ja, kurwa, Ciebie? Przede wszystkim należałoby się skupić – zrobić protest/akcję informacyjną XXL – dotyczącą zbyt wielkich kar za pirotechnikę, nieadekwatną do czynu. Gównem są kary, gównem jest robienie teatru z rozrywki mas, która chce też czegoś innego niż teatru (fajnego, lecz jakże innego sposobu na spędzanie wolnego czasu). 

MMA / KRÓLOWA WRÓCIŁA!

Niedziela. Ustawiłem budzik, wstałem przed 4:00 i pobiegłem pod lokal wyborczy…, nie no, tak naprawdę przygotowałem się na pięć rund Joanny Jędrzejczyk z uroczą Waterson, włączając Polsat Sport.

Obstawiłem kuponik, a mogło być różnie. Wierzę jednak w tą bestię i się nie zawiodłem. Miałem iść spać, ale walka rozbudziła tyle emocji, że kimnąłem się dopiero w niedzielne popołudnie. Pozera idzie wyczuć na kilometr, a o tym, że Jędrzejczyk to sportowiec z krwi i kości pisałem Wam nie raz. W Ameryce trochę odbiło, ale charakter jest charakter (m.in. walka z rozwaloną stopą) i on jest taki sam nawet pod silikonowym biustem. Świetna wytrzymałość, wyczucie dystansu, liczne i celne ciosy – jak dawniej! Polka jednogłośnie wygrywa i wraca do gry o pas w wadze słomkowej UFC (ma go Chinka Zhang Weili, Asia chce z nią walczyć na Narodowym!). Jeśli ktoś myślał, że Asia to już takie trochę „fame mma” to się zdziwił…

A mi kilka stówek z kuponu uciekło przez minimalną porażkę koszykarzy z Astorią…

MUZYKA / „CALL ME JOKER”

W muzyce generalnie bieda (przynajmniej tematyczna, jakby kryzys kreatywności), ale w kontekście ostatniej recenzji filmowej na e-„DL” warto pochylić się nad niejednokrotnie genialnym zjawiskiem muzyki filmowej. Ta może nie przejdzie do historii, jak z „Requiem dla snu”, ale z pewnością jest niezła. Niezła, bo… z Gotham. Dobra do tworzenia.

A propos „Jokera”, Papa Dance śpiewało dawno temu: A może czas zmieni Cię w szaleństwo? Czujesz, że tak Cię właśnie zmienia…?

CZY WIESZ, ŻE…

… kibice St. Pauli domagają się wyrzucenia ze swojego klubu tureckiego piłkarza Cenka Sahina, który we wpisie na Instagramie pochwalił wkroczenie tureckich wojsk do Syrii?

Od słów piłkarza odciął się też klub z 2.Bundesligi. Kibice FCSP, ale nie tylko oni, solidaryzują się z Kurdami.

CYTAT NA KONIEC…

Kard. Konrad Krajewski (cytat z książki „Zapach Boga”‚2019): Mogę Cię zabrać wszędzie. Mogę Cię zabrać tam, gdzie sobie nie radzę. Nawet w miejsca, gdzie miłość chodzi po błocie, bo ja czasem chodzę po błocie. Jak po błocie to tylko z Nim! Boże Chroń Fanatyków! Boże Chroń Polskę!

ŁG

PS: http://autonom.pl/?p=28204

PPS: Kiedy wrzucam poniższy plakat, na myśl nachodzi mi taki cytat: Dzisiejsza młodzież jest otwarta, łagodna, rozumiejąca (…) Ale nie ma w sobie ani ognia ani szaleństwa. Sympatyczni ludzie nie są zbyt dobrymi twórcami (Charles Bukowski, William Childress, „Poetry Now”, Wolumin 1, nr 6, str. 1, 19, 21, 1974)… Jedziesz na 11.11 się pokręcić, niesympatyczny człowieku?