15.11.19 Patrzeć na ręce. Patrzeć na serce.

Czuję, że mam w sobie chrześcijańską filozofię zakorzenioną głębiej niż tylko podczas bycia w stanie łaski uświęcającej. Czy jestem wyspowiadany, czy nie – „Jezus Chrystus ma rację” i w głębi duszy liczy się dla mnie i miłość, i drugi człowiek, a to Ewangelia w czystej postaci. Liczy się, czyli biorę pod uwagę drugiego człowieka, jego zdanie, istnienie, potrzeby i sytuację. Jego tendencję do popełniania błędów, jakby naturalną po wygnaniu z Edenu! Nie chcę dusić i przebijać się łokciami. To rozumiem mówiąc o chrześcijańskiej filozofii jako fundamencie. Jak z suppedaneum, płaską podporą pod stopami ukrzyżowanego Jezusa, która na niektórych wizerunkach jest przybita skośnie – mamy być cywilizacją, która patrzy jak Dobry Łotr, patrzy ostatecznie, nawet jeśli nie jest idealna, w stronę dobrego, a nie w stronę plucia jadem do końca. Sumienie powinno być poważnym partnerem w dyskusji na temat podjętych działań. Jeżeli nie działa ci żaden hamulec zostanie ci tylko gorąca nienawiść (Ghettopop).

Oglądałem dokument o poszukiwaniu Iwana Groźnego, bestialskiego SS mana-Ukraińca z obozu w Treblince. Pomijam tutaj fakt licznych błędów tego serialu, bo nie o to mi dziś chodzi – chodzi o sam fakt istnienia takiego człowieka, który nie wiem, co ma w sercu, że odcina cycki żydówkom idącym na śmierć do komory, nie wspominając o małych dzieciach i ogólnie o pastwieniu się nad ludźmi, którzy i tak mają przerypane. Iwan to tylko przykład, sporo ostatnio oglądam o łowcach ludzkich bestii, którzy uciekli i z obcinaczy cycków stali się zwyczajnymi obywatelami. Mogą spać?

Jeśli dam ci gwarancję, że prawda nie wyjdzie na jaw, no to przyznasz mi rację, poczucie winy to baja – rymował Rogal DDL. Nie zgadzam się z tym wersem jeśli chodzi o mnie, ale gdy poznaję niektórych ludzi, może to być prawdą… A może tak jak wszyscy, którzy nabroili, zakopali pod czymś ten okropny ból, wyrzuty sumienia, które ma każdy? Nie wszyscy są szczerzy, więc prawdy się nie dowiemy…

Wystarczy dać ludziom legitymizację prawną, a diabeł łatwo dochodzi do głosu. Pewne narody zwracają moją szczególną uwagę, wszak UPA, Armia Czerwona, Waffen SS to specyficzne organizacje, ale nie oszukujmy się, że to kwestia (przynajmniej jedynie) kraju pochodzenia, wszak za PRLu władza ludowa dała pole do popisu różnym polskim potworkom, którzy następnie katowali patriotów. Wystarczyło dać prawo, a kolaborant znalazł się bez problemu. Już jakiś czas temu pisałem na „DL” o narodowym anarchizmie (bardziej na zasadzie myśli politycznej i filozoficznej), bo każdej władzy po prostu trzeba patrzeć na ręce, czy to władzy państwowej, czy kościelnej (Kościół przetrwa, ale ten, który zostanie wierny Ewangelii, w jego wnętrzu już nastąpił podział, a będzie jeszcze gorzej)…

Jako pismak, twórca, po prostu im nie ufam i nigdy nie byłem nigdzie zrzeszony, zawsze jakieś niezależne grupki kumpli, byle była ta podpora w postaci wolności i braku szefa. Kim by musiał być ten komu bym mógł okazać lojalność? Obawiam się (?), że jedynie Chrystusem… Reszta to ludzie. Tak skończyłem, koledzy.

Co jest w nas ludziach, jakie cholerne kompleksy, że gdzieniegdzie nawet cieć parkingowy potrafi napinać się w swojej odblaskowej kamizelce i chcieć udowadniać swą władzę bycia panem kawałka terenu za grosze na godzinę? Ba, niedawno byłem na turnieju sportów walki, na rejestracji, a tu zwyczajny ochroniarz typu bazarowego, ze swoją plakietką eksponowaną niczym kieta na szyi murzyńskiego rapera, nie chciał przepuścić „bez przepustki” nie tylko mnie, ale nawet ekipy Polsatu Sport, mimo iż od drugiej strony przejście było otwarte i chodziło tylko o jego dwadzieścia metrów pustego (!) korytarza. Nie przedłużając zaznaczę, że sytuacja była luźna i nie wymagała jego napinki, prawie byśmy się spięli taki był przejęty nadinterpretowaną rolą. Za ile, za 50 zł? Kiedy ktoś sumiennie wykonuje swoje obowiązki, a kiedy jest zwyczajnym debilem z odblaskową kamizelką? Czy my umiemy myśleć w kierunku lepszego świata, czy tylko pragniemy go pogorszyć, by mieć swój udział w tym piekle, wykorzystać swoje pięć minut i pięć złotych, by wbić bliźniemu szpilę? „Całe życie nieważny, a teraz przez chwilę rządzę?”. Uwierzcie, że w takich momentach włącza mi się kibicowska strona życia i chce mi się „wjeżdżać z bramą”…, choćby to był koncert Maryli Rodowicz.

Słabość człowieka potrafi ujawnić się nawet na tle płatnego parkingu, czy towarzyskich zawodów sportowych, a co jeszcze, gdy przesadzi się z daniem mu władzy politycznej? Palenie ludzi, ucinanie cycków, trzaskanie palcami w szufladach, okradanie… To historia KAŻDEGO odcienia ideologii i religii, od narodowego socjalizmu po liberalizm. Nie jestem wolny ani od idei, ani od religii, ale pamiętajmy, że dojrzałość polega na tym, by nie pędzić jak debil z koktajlem, wierząc, że władzę dostanie kiedyś ktoś krystaliczny, bo ktoś „od nas”. Serio? Przejrzyjcie teraz w wyobraźni wizerunki i charaktery Waszych znajomych. Już? To teraz kandydatów na polityków. To jak, który nie okaże się tylko człowiekiem? Nie ukradnie, nie utwardzi betonu, nie będzie katem…?

Lecę do roboty z ludźmi. Nie dajmy się na nich i na siebie samych (cóż za wyzwalający wniosek!) nabrać!

ŁG