13.12.19 „Batman. Rok pierwszy” (komiks, Miller, Mazzucchelli, 1986).

Pamiętacie jak pisałem Wam po premierze klipu do kawałka Wuema, „Droga Legionisty” (dziś usunięty przez YouTube), że wycie Godzilli wplecione w bit jest ciekawym zbiegiem okoliczności, bo jako małe dziecko rysowałem pseudokomiksy, a jednym z ulubionych bohaterów była dla mnie właśnie Godzilla? Drugim był Batman. To oczywiście inspiracja zbieranymi komiksami, które było jednym z zajęć dla dzieciaków w latach dziewięćdziesiątych. Potem komiksy sprzedałem, nadal lubiłem Gotham, ale już na szklanym ekranie i co ważniejsze – to prawdziwe, na osiedlu. Nie kupiłem komiksu od czasu niedawnej zajawki „Dragon Ballem” i argentyńskich komiksów o kibolach-mafiozach. O Gotham truję Wam jednak od dawna, ale moje źródła – filmy i seriale, dawno się wyczerpały. Świetne Batmany, nieco gorsze, lecz klimatyczne Daredevile, film „Joker”. Mało Gotham, mało! Jesienią sięgnąłem po komiks w ponurym klimacie zepsutego miasta, po najlepszego, po Franka Millera – „Batman. Rok pierwszy”.

Zamówiłem przeceniony komiks w twardej oprawie za prawie pięć dych, a na okładce widnieje cena 69,99 zł. Sporo, ale to kawał sztuki. Mylnie odbiera się komiksy jako bajeczkę dla dzieci, a dialogi są przecież „dla dorosłych”, warto tu przywołać chociażby recenzowanego na e-„DL” tegorocznego „Jokera”. Film oparty na komiksowej postaci, która odzwierciedla wiele problemów i lęków społeczeństwa. Z takich właśnie lęków wzięła się potrzeba stworzenia superbohatera, który wziąłby ten burdel za szmaty. Nie wiem czy dziecko potrafi tak odczytać komiks, ale ja dzisiaj czytam go zupełnie inaczej niż ponad dwadzieścia lat temu.

„Batman. Rok pierwszy” powstał w 1986 roku, ja mam polski dodruk z 2017 roku. 97 stron komiksu i kilkadziesiąt stron dodatków w formacie A4. Dobry, śliski papier, kolor. Pięknie wydane, jak książka. Dodatki to prócz wstępu i podsumowania masa szkiców Mazzucchelliego, stare okładki, skany oryginału scenariusza Millera. Historia opowiada, jak sam tytuł wskazuje, o początku działalności Batmana, o tym jak przemienił się w niego Bruce Wayne. To wszystko na tle upadającego miasta pełnego przemocy, mającej swoje odzwierciedlenie w prawdziwym życiu Stanów Zjednoczonych…

Jeden z podtytułów komiksu to: Zaskoczyli go. Mieli przewagę. Osaczyli go. Mają problem… Tak trzeba myśleć, heh. I może do komiksu warto też czasem wrócić? Bez problemu kupicie w sieci.

ŁG

PS: Zwiastun filmu animowanego oraz link do całego filmu na podstawie komiksu Millera:

http://www.cda.pl/video/6329633c