26.12.19 „O wszystkim i o niczym”.
Te wszystkie Keviny, nieśmieszne komedie ze Schwarzeneggerem… męczy mnie to i nawet dystans się zatarł, ale może być jeszcze gorzej… Śmiać mi się chciało jak jakieś milicjanty gadały w telewizji, że mają wzmożoną ilość interwencji w święta, bo ludzie spotykają się po czasie i kłócą się o religię oraz o politykę. Śmiałem się, bo po raz pierwszy przy stole siedział z nami wujek, który zawiera w sobie wszystkie te cechy, które irytują osobę o naszych poglądach. Fan „klasy Tuska” oraz takich szalonych teorii, że np. cała Europa mogłaby mówić jednym językiem („patriotyzm niebezpieczny!”) i to oczywiście nie byłby dla niego faszyzm. Zacząłem poważnie rozumieć tą liczbę domowych awantur spowodowaną przez okopanie się w swoich urojeniach i pisanie ustami memów przy stole. Trzy głębokie oddechy. Poza tym powiedziałem sobie, siadając do tej najważniejszej w roku kolacji – spróbuję. Spróbuję usiąść w święta na tyłku, o co dzisiaj nie jest łatwo. Można gadać na innych, ale pęd życia, mnogość ambicji, wolne zawody i niewolne zawody uwiązały nas emocjonalnie tak, że niełatwo się uwolnić i jak większość sportowej (choćby amatorsko) Polski zasuwałem jeszcze rano w Wigilię na sali treningowej, robiąc miejsce na pierogi. Coś ostatnio za często widzę nas jako zjawisko humorystyczne…, stale jakaś spinka. Ale co tu robić, hę? Gdzie się wyżyć po słuchaniu steku bzdur?
DYGRESJA / KIEDY JESTEŚ DALEKO…
Doceniam tą świąteczną atmosferę, mimo wszystko opanowuję się, by „Europejczyk” Donald Tusk nie zepsuł mi tej rodzinnej integracji, bo niektórzy mają w tym momencie dużo większe problemy niż rozkminianie czemu Tusk ma rzekomo klasę, a Duda nie ma (odpowiem – bo po prostu nie lubicie poglądów, którymi reklamuje się Duda, klasa nie ma tu nic do rzeczy…).
Wigilijny stół. Rozbite rodziny – w tym moja. Kiedy jesteś daleko – kochasz przecież inaczej, śpiewało De Mono w starej balladzie. Na moich oczach rozpadają się kolejne małżeństwa, dzieci zostają pozbawione normalnego domu, często z powodu tego, że stary pracuje gdzieś w delegacjach… Po odchodzeniu każdego podopiecznego z mojego sportu gra mi w głowie coś na zasadzie odchodząc zabierz mnie Ciechowskiego – wszak dużo roboty i serca w niego włożyłem, ale staram się tego nie pokazywać, tak po prostu bywa. Świat uczy nas odłączać się emocjonalnie. W oczach świata jestem słaby.
Gdy rozpada mu się dom, a tatuś ewakuuje się niczym Jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie, też jest to cholernie przykre, widać w dzieciaku zachwianie, niezrozumienie sytuacji, niepogodzenie…
Cóż, rodzic, który odchodzi ma dzisiaj tyle gotowych sloganów: musiał odnaleźć siebie, musiał przypomnieć sobie, że jest kimś więcej niż tylko skazaną na tyrę głową rodziny w delegacji, ogólnie musiał przypomnieć sobie, że jest facetem… Żony też nie wszystkie wiernie czekają… Tak małe jest poczucie własnej wartości!
Co by nie mówić – rodzina i miłość, katolickie wartości, są wartościami godnymi obrony. Nawet jeśli jeden z tej familii ma spaczone poglądy i mówi, że Tusk ma klasę. Gul, gul, gul… położyłem ogromną faję wodną ze smakiem mięta-gruszka obok świątecznego stołu. Boże, to naprawdę pomogło mi nie wchodzić Tej Nocy w konflikty… To jak, kontroluję swoje życie, czy już nie?
Dostałem pod choinkę uzupełnienie kolekcji DVD Tarantino. „Urodzeni Mordercy” – nie brzmi zbyt dobrze jako prezent świąteczny… Ale jest rewelacyjną satyrą mistrza na to jak media robią celebrytów z bandytów – byle była oglądalność… Robią z liberalnych buraków ludzi z klasą.
Za fajką wodną stała, oparta o ścianę, pierwsza napisana przeze mnie ikona. Fajnie się na nią spoglądało. O północy uczestniczyliśmy w pasterce.
SPORT / LIDER PRZED ZIMĄ!
W 81 minucie, po dobrym momentami meczu w Lubinie, lider tabeli z Warszawy dał sobie wyrwać jakikolwiek punkt przed przerwą zimową. Mimo to Legia jest na pierwszym miejscu, ale przypomniała sobie właśnie, że nikt nie ma zamiaru za darmo oddawać jej punktów, tym bardziej na wiosnę – w rundzie rozstrzygnięć. Pamiętając słaby początek rundy można rzec, że jest dobrze, aczkolwiek punktem kulminacyjnym, standardowo, będzie dopiero lato i puchary…
MEDIA / „DL” W „TMK”
W aktualnym „TMK” mój felieton o „Jokerze”, a w aktualnym „TMK+” moja obszerna relacja z derbów Hamburga. Wspierajcie i kupujcie kibolską prasę.
MUZYKA / HYMNY…
Gdy się Chrystus rodzi… Najpierw kolędy za dzieciaka, kojarzące się z prezentami, potem śpiew Gloria, Gloria… jako powodujący wzruszenie dorosłego człowieka piękny manifest miłości i wartości, które postępowy świat pragnie usunąć z naszej świadomości.
W tym roku, w kontekście popadającego w mrok świata, skandali w Kościele, brzmiało mi to jak Ostatni Prawdziwy Bunt, tak je odbierałem, śpiewając i widząc kolędy, całe te święta, jako ostatnią szansę. Ostatnią szansę nie tylko dla ludzi spoza Kościoła, ale także dla grzeszników wewnątrz niego.
Czy Jezus dotykał małe dzieci? – pytała ofiara pedofila w filmie Sakielskiego. To bardzo dobrze postawione pytanie, bo Jezus o obronie dzieci mówił wręcz przeciwnie! Pamiętajmy o tym oceniając katolicyzm. Czasy mamy takie, że dużo o nawróceniu trzeba mówić wewnątrz Kościoła, nie każdy jest gotowy wyruszyć z misją do ludzi… „Kapłani” w Polsce, Meksyku i na całym świecie upadli, bo przestali być, o ile kiedykolwiek byli, wierzący.
Kolędy to hymny wierzących, wtedy gdy tak żyjemy, są naprawdę piękną pieśnią bojową, mimo, że cukierkowe to niekiczowate. To bój o czyste sumienie. Są granice, których się nie przekracza, bo nigdy nie będziesz już taki sam. Niech wygrywa miłość i niech grają nam przy rodzinnym stole jej hymny, utożsamiajmy się z ich treścią…
CZY WIESZ, ŻE…
… ponad 30 tysięcy fanów Unionu Berlin spotkało się dzień przed Wigilią, aby wspólnie uczcić na swoim stadionie święta Bożego Narodzenia? Ta tradycja liczy już sobie 17 lat! Filmik jest ciekawy, na przykład z powodu… dość ciężkiej muzyki. Nie wiem, co oni tam śpiewają – mam nadzieję, że coś o Bogu też jest, ale robi to wrażenie…
CYTAT NA KONIEC…
Z recenzji filmu „Dwóch papieży” (2019) na wPolityce: Niemniej jednak sugestia, że kardynał Ratzinger miał cokolwiek wspólnego z tuszowaniem sprawy abp. Marciala Maciela nie ma pokrycia w faktach. Otóż to. Niby fajny do obejrzenia film Netflixa (jestem po seansie), ale kilka zdań i sugestii jest zbyt kluczowych dla trwającego kryzysu w Kościele, jak na rzekomo beztroską fabularną fikcję, którą film „Dwóch papieży ” jest…
W drugim dniu świąt życzę Wam dużo radości wypływającej prosto od Ducha Świętego!
ŁG