14.12.19 Legia Warszawa 3-1 Wisła Płock (Ekstraklasa).

Ostatni mecz u siebie przed przerwą zimową, derby Mazowsza z niedawnym… liderem tabeli, który już jednak konsekwentnie leci tam gdzie jego miejsce – w dół. Sobota, godzina 20:00, ponura jesienna pogoda, na mieście raczej nie rzucał się w oczy ogrom barw. Tańsze bilety na Żyletę, wejść na stadion mogłeś już za 25 zł, nawet jeśli wszystkie zniżki za Tobą, lub przed Tobą, heh. Przed meczem misje były dwie – zbiórka na oprawy prowadzona pod stadionem, a także poprowadzenie piłkarzy do zwycięstwa i tym samym objęcie prowadzenia w ligowej tabeli. Tak się bowiem złożyło, że inne zespoły z czuba tabeli zaliczyły wtopy. Ale nie my! Dla Legii Vukovića przerwa w rozgrywkach będzie karą, bowiem idziemy jak burza!

(więcej…)


8.12.19 Śląsk Wrocław 0-3 Legia Warszawa (Ekstraklasa).

18 kolejka Ekstraklasy, nasza Legia podejmuje lidera tabeli na jego stadionie. „Wszyscy do Wrocławia” – tak brzmiały niektóre transy mobilizujące kibiców na wyjazd do Śląska. Rzadko kiedy w naszych szeregach jest aż taka mobilizacja, lecz tym razem okazja była szczególna. Zadanie nam postawione to pobicie rekordu liczby osób w klatce na wrocławskim stadionie, który dotychczas należał do ekipy z Chorzowa. W legijnych szeregach, grupach, fan clubach, a także zgodach zapisy trwały na pełnych obrotach do tego stopnia, że co niektórzy czekający na ostatnią chwilę musieli oglądać mecz w telewizji. Mieli czego żałować!

(więcej…)


13.12.19 „Batman. Rok pierwszy” (komiks, Miller, Mazzucchelli, 1986).

Pamiętacie jak pisałem Wam po premierze klipu do kawałka Wuema, „Droga Legionisty” (dziś usunięty przez YouTube), że wycie Godzilli wplecione w bit jest ciekawym zbiegiem okoliczności, bo jako małe dziecko rysowałem pseudokomiksy, a jednym z ulubionych bohaterów była dla mnie właśnie Godzilla? Drugim był Batman. To oczywiście inspiracja zbieranymi komiksami, które było jednym z zajęć dla dzieciaków w latach dziewięćdziesiątych. Potem komiksy sprzedałem, nadal lubiłem Gotham, ale już na szklanym ekranie i co ważniejsze – to prawdziwe, na osiedlu. Nie kupiłem komiksu od czasu niedawnej zajawki „Dragon Ballem” i argentyńskich komiksów o kibolach-mafiozach. O Gotham truję Wam jednak od dawna, ale moje źródła – filmy i seriale, dawno się wyczerpały. Świetne Batmany, nieco gorsze, lecz klimatyczne Daredevile, film „Joker”. Mało Gotham, mało! Jesienią sięgnąłem po komiks w ponurym klimacie zepsutego miasta, po najlepszego, po Franka Millera – „Batman. Rok pierwszy”.

(więcej…)


13.12.19 Dokuśtykać do świąt, czyli o tym jak odetną mu „Kevina”.

Rocznica wprowadzenia Stanu Wojennego, Polska jest w tych dniach ponura, ale kiedyś była jeszcze bardziej. Centrum, choinka, świąteczne dekoracje świetlne. Wszyscy szykują się do świąt, tylko co to do cholery dzisiaj znaczy? W tym pięknym okresie wchodzę do ponurego urzędu pełnego katolickich książek, bo przecież średnia wieku u klientów poczty dość wysoka. Chociaż wystrój nie był zły. Nie wiedziałem, że „beznadziejny” to kolor („Deadpool”). Przede mną w kolejce był cuchnący alkoholem facet chodzący o lasce. Wyglądał jakby znalazł się na przedmieściach bezdomności, ale jednak trzymał jakieś kwitki w ręku, świadczące o tym, że jeszcze do końca nie puścił kierownicy, jeszcze walczy. Gdy przyszła jego kolej (jedno otwarte okienko), wstał z krzesełka i dokuśtykał do znudzonej pani.

(więcej…)


11.12.19 „O wszystkim i o niczym”.

Fanatycy w terrorkach robią „Przerwę techniczną” w meczu, komentatorzy Canal+ hejtują, dziennikarze nie rozumieją. Nie chcą pokazać rac, ale nie potrafią ich ukryć – kto wie, może kiedyś dojdą do poziomu Igrzysk Olimpijskich w Chinach, gdzie niewygodne obrazki, takie jak kontuzja sportowca, zasłaniano jakimiś banerami. Zakłócanie, burzenie idealnego świata, który by chcieli nam zaserwować… Świata reklam i poprawności w kiepskiej lidze z przepłacanymi piłkarzami (dzisiaj jednak nie ma co się na nich skupiać, bo po raz kolejny dali radę – Wojskowi upokorzyli lidera na jego stadionie). Tego właśnie nie rozumieją osoby w rodzaju dziennikarza śledczego, który napisał głośną książkę o Sharksach i ich powiązaniach z Wisłą – przy całej patologii Wisły wylał dziecko z kąpielą, jak to dziennikarz, nie rozumiejąc (i dając tego dowód na kilku kartkach), że nieco wpływów się kibicom należy – za kibicowski trud. A System tak już ma, że atakuje niezależne świętości. W Rosji masowy protest ultras, w Atenach psy pacyfikują dzielnicę Exarchia… Wszystko, co burzy ich porządek będzie zwalczane, czy to z lewa, czy z prawa, mimo że ten ich porządek także jest niezłym bałaganem. Czy to bowiem nie paradoksalne (a jednocześnie typowe dla Greków), że Nowa Demokracja, która postawiła Exarchii ultimatum to ta sama partia, która doprowadziła do kryzysu? Ot, świat, w którym żyjemy… Nie bulwersujcie się zatem tyle na ultras.

(więcej…)


11.12.19 Muniek Staszczyk – „Syn Miasta” (rock, Polska, 2019).

Muniek Staszczyk. Nieco old schoolowy rockman, kibic Legii Warszawa z… Częstochowy (znam wielu kibiców, którzy go słuchają), osoba poszukująca Boga i zafascynowana m.in. Medjugorie. Lider T.Love, z którym stali się zespołem kultowym, a który po 35 latach zawiesił działalność. Od „Kinga”, poprzez „Warszawę” itd. na stałe zapisał się w sercach niejednego pokolenia słuchaczy. W 2019 roku Muniek wydał solową płytę, a ja dostałem ją na Mikołajki. Muniek ma z pewnością ciekawą historię, parę buntowniczych tekstów, które wpisały się na stałe w polską muzykę i do dziś grają je w radiu. Od „Kinga” po Medjugorie to droga na tyle ciekawa, że postanowiłem zakupić także książkę, biografię właśnie o nazwie „King”. Najpierw jednak skupimy się na dziesięciu utworach z płyty „Syn Miasta”, która powstała w ciężkim okresie życia artysty, Muniek dostał wylewu, trafił do szpitala i z tego powodu musiał odwołać trasę promującą CD.

(więcej…)


6.12.19 Do czytelników „Drogi Legionisty”. Jaki jest człowiek?

Trzymać się w ryzach – oto najbezpieczniejsza opcja dla człowieka, tym bardziej dla takiego „z ulicy”, co to w różne rejony się zapuszczał… Niektórzy odczytają to jako: trzymać ludzkość w ryzach (brak wolności itd.), ale kto miałby to robić i jak skoro jest taki sam jak my? Dlatego kwestia Kościoła to kwestia bardzo delikatna, a my jako kojarzeni z nurtem tradycyjnym musimy to pojąć przede wszystkim. Na polu społecznym zawsze będą występować nadużycia, ale w tej kwestii prywatnej, w sprawie mojej duszy to już ja decyduję i o tych właśnie ryzach dziś mówię. Chcesz się ogarnąć z piciem, chcesz się ogarnąć z trenowaniem – ustalasz sobie plan, którego musisz się trzymać. A nie, przepraszam, Ty też go ustalasz – owszem, ale w porozumieniu z – np. w kwestii treningu – trenerem. Nie mów, że ryzy są dla słabych, a Ty jesteś samowystarczalny, bo z pewnością istnieje coś, na czym się wyłożysz.

(więcej…)


6.12.19 The Last True Rebellion. Nienawidzę świata, który mnie nakręca.

Jeżeli każdy grzech śmiertelny może nas wtrącić do piekła, to co dopiero mówić o haniebnym grzechu nieczystości. Czy już sama nazwa tego występku nie powinna przerazić każdego człowieka, a tym bardziej chrześcijanina? Ach, gdybym mógł przedstawić wam dokładnie, jak czarnym i wstrętnym występkiem jest ten grzech, to może staranniej byście go unikali i większy czulibyście do niego wstręt! Słowa św. Jana Marii Vianneya pozostają na aktualności patrząc na to, jak od wielu dekad niszczy się moralność, godność i czystość ludzką w różnych sferach. Czarne piątki, ateizacja przestrzeni publicznej, rugowanie Boga ze współczesnego świata, kolejne promocje w sklepach sięgające 80%, zbliżający się rajd tira z Coca-Colą po Polsce, komercjalizacja futbolu, nowe autorytety dla młodzieży w postaci YouTuberów i influencerów wypowiadających się nawet na tematy polityczne (najczęściej nie mając o nich zupełnego pojęcia), rosnące wyuzdanie i rozwiązłość seksualna promowane dodatkowo przez współczesną popkulturę, właściwie antykulturę – mogę wiele jeszcze czynników wymienić, ale nie starczyłoby na to papieru. Dość powiedzieć za tytułem książki hasło: Nienawidzę świata, który mnie nakręca!

(więcej…)


6.12.19 Krzyż z filmu porno i złotej kiety.

Oglądałem film dokumentalny o aktorze porno. W filmie kończącym karierę… szedł on z krzyżem, jak Jezus. Gościu przekonywał, że to nie żadna profanacja, on po prostu użył metafory na zakończenie przygody z filmem. Ręce opadają, no jasne, jaka to profanacja, krzyż w pornosie… Podczas jednego z wyjazdów na zawody szedłem z młodą podopieczną do kościoła. Jeden z rodziców skomentował jej wyjście ze mną (reszta dzieci nie szła…): tylko nie wypluwaj hostii, nawiązując do afery w Bełchatowie. Ludzie uważają za przesadę nasz szacunek do kawałka chleba, w którym dla nich jest tylko chleb, a dla nas sam Bóg i chcemy, by to uszanować. Nie potrafią wczuć się w powagę krzyża, eucharystii i w to, że chcemy aby to pozostało święte. Ale czy my – wierzący – sami mamy szacunek do wiary i wiedzę o niej? Nie chodzi tylko o to, że święty Mikołaj był kimś innym niż komercyjny dziadek, w którego czapce wszyscy dziś poginają (moim zdaniem jeśli wiedzą, a poginają, to pół biedy).

(więcej…)


5.12.19 „O wszystkim i o niczym”.

Sushi… Kiedyś jadłem tylko takie biedronkowe pseudosushi (znajomy, który się tym na poważnie zajmuje powiedział mi kiedyś, że tym gównem to się sanepid powinien zająć, a nie sushim to nazywać) i to w sytuacji, gdy je… ukradłem – było bowiem na wyposażeniu cateringu, z którym śmigałem po warszawskich biurowcach jako „pan kanapka” na czarno. Uczta przy ukradzionym biedronkowym shushi, gdzieś na schodach labiryntów w podziemiach Złotych Tarasów, w otoczeniu białych ścian, a nie restauracyjnych ozdób i z brakiem większych perspektyw. Bida. Człowiek szukał w małych rzeczach pocieszenia. To naprawdę niesamowite, że dzięki pasji (nie kradzieży!) udało się odbić i można po prostu od czasu do czasu iść gdzieś fajnie zjeść. Tak, to ważne – doceni ten kto kradł jedzenie. Dziękuję Bogu za te doświadczenia, za potrzebę (?) kradzenia piersi z kurczaka z firmy, żeby mieć co na patelnię wrzucić, dzięki temu dziś potrafię docenić tą kupioną za zarobione pieniądze. Lepiej jak jest lepiej (Sokół)… Niebywałe, że kiedyś w podziemiu niepowodzenie finansowe potrafiło być nieoficjalnie traktowane jako coś prawilnego. Złe czasy miały swój urok, ale daj pan spokój… to wszystko nie było fajne. Tym wstępem chcę przypomnieć Wam żebyście mimo wszystko walczyli o to, aby utrzymywać się na powierzchni, odbili się od dna. Żaden to prestiż – dno… Tak jak żadnym prestiżem nie jest iść po hajs po trupach… Buduj w sobie złote tarasy…

(więcej…)


3.12.19 Spotkałem takiego taksówkarza…

Jakoś w listopadzie zdyszany wbiegam do taksówki. Będę na styk w robocie, o ile oczywiście nie będzie korków, a w korkach jesteśmy o krok od rekordu. Podaję adres, samemu grzebiąc po kieszeniach w obawie, czy wszystko zabrałem ze swojej miejscówki do pisania. Taryfiarz wklepał co trzeba i ruszył, ale nagle bierze z siedzenia obok jakieś kartki i podaje mi je do tyłu.

– Mój syn… – bierze głęboki wdech, jakby to było wczoraj.

Zdziwiony tą sytuacją przyglądam się spakowanym w koszulki kserówkom wycinków z prasy o śmiertelnym wypadku pilota. Nie zdążyłem dobrze przeczytać nagłówka, kiedy kierowca zaczął krzyczeć…

(więcej…)


3.12.19 Spotkałem takiego bezdomnego…

Szary dzień, zimny grudniowy wieczór. Jak codziennie idę do pracy w moich ciężkich rejonach. Ciepła kurtka, czapka, cholera, mogłem wziąć rękawiczki. Standardowo podszedłem do bezdomnego, który tuż „pod moją robotą”, gdzie przychodzi masa dzieciaków, siedział na murku i pił tanie wino. Pierwsze poruszenie w moim wnętrzu to agresja, której po chwili się wstydzę. Biorę głęboki wdech.

– Mogę pana prosić, by nie spożywał pan tu alkoholu? Tu zaraz przyjdzie masa dzieciaków…

Tuż obok drzwi wejściowych siedział z tanim winem, a obok niego stały, ułożone w rządku, puste butelki. Pod nogami tona śmieci, nie uśmiecha mi się tego po nich wiecznie sprzątać, ale ganiać ich z agresją też nie chcę… Już nie chcę, bo różnie bywało i zawsze sumienie mi to paskudnie wyrzucało.

(więcej…)


3.12.19 „Szturm. Antologia nowoczesnego nacjonalizmu. Tom 2″(2019).

Jakiś czas temu ukazała się druga część antologii narodowo – radykalnego miesięcznika Szturm. Obecnie jest wydawanych (głównie w internecie niestety) kilka periodyków, które w sposób merytoryczny, a jednocześnie bez ugrzeczniania na siłę, prezentują nacjonalistyczny punkt widzenia. Jednak Szturm to coś więcej niż profesjonalny przekaz z dużą dozą radykalizmu – to w obliczu rozmydlania idei nacjonalistycznej przez oficjalne partie „narodowe”, próba stworzenia własnego, wiernego aksjomatom i nieidącego na zgniłe kompromisy nurtu – Nacjonalizmu Szturmowego. Jak możemy przeczytać we wstępie, według tego właśnie klucza, dobrano artykuły, aby (z małymi wyjątkami) przybliżały, tę krystalizującą się jeszcze, ideę. Książka zaczyna się od, w zasadzie, dwóch tekstów, bardzo ważnych dla tematyki wydawnictwa – „Renesans ideologii – szkic Nacjonalizmu Szturmowego” i „Deklaracja ideowa Szturmowców”.

(więcej…)


29.11.19 „O wszystkim i o niczym”.

„Trzymaj mnie Jezu przy sobie”… mówię do siebie przed trudnym wyzwaniem, ale to przecież ja zawsze puszczam rękę, nie On. Uwierzcie, że nie raz już, kiedy miałem długie okresy trzymania się w ryzach, sądziłem, że stary człowiek jest pokonany i zakopany. Gdzieś na tyle czaszki, podprogowo sam zakładałem już sobie koronę, medal, składałem gratulacje, nie dostrzegając nawet, że przesuwam środek ciężkości na siebie, nie na łaskę. A ja, kiedy jestem sam, zawsze wymyślę coś głupiego. Patrząc od środka, nie byłem wtedy w stanie wyobrazić sobie tak konkretnych upadków jakie mnie czekały. Co Bóg chce mi przez nie pokazać? Nie wiem wszystkiego, ale domyślam się, że to ostrzeżenie przed rysowaniem sobie aureoli. Nie ma też w naszym życiu katolika spraw załatwionych raz na zawsze, przynajmniej przy pewnym typie osobowości, który posiadam, a który nakazuje mi trzymać siebie w ryzach, bo potrafię być niebezpieczny – głównie sam dla siebie. Niektórzy nie muszą i dobro jest dla nich naturalne, chyba zazdroszczę, bo sam co rusz muszę porządkować bałagan spowodowany moim zaniedbaniem, odpuszczeniem, poczuciem luzu. Tak bardzo pragnę luzu, który jednocześnie mnie zabija, bo odwraca uwagę od tego, że życie tak upadłego gościa jak ja niestety musi być ciągłą walką. Gdy nie ma walki – na kanapie leży podobny do mnie skurwiel z całą rzeszą niejednokrotnie sprawdzonych pomysłów, niekoniecznie chrześcijańskich. Oscar Wilde mówił, że są tylko dwie tragedie na świecie: jedna to nie mieć tego, czego się chce, a druga mieć to, co się chciało. Dlatego wieczna walka, w sensie wieczny ruch, nigdy kanapa, oba skrajne stany nie ustabilizują naszych emocji na sto procent. Droga Legionisty. Droga.

(więcej…)


26.11.19 „O wszystkim i o niczym”.

Podsuwam Wam dziś myśl, niczym na miniaturce obok Alex podsuwa świecę dymną (rewelacyjna oprawa z nawiązaniem do kultowej postaci subkultury). Tkwimy w specyficznym konflikcie. Czy lepszym jest ciągle walczyć, trzymać koktajl i naboje, czy jednak spokojnie żyć? Pewnie, że wszyscy w dawce hurra… autopromocji i szukania swego miejsca w czasoprzestrzeni powiedzą, że walka, walka ziomuś! Wszak adrenalina, testosteron, no co ty… spokój? A potem łapiesz się, że niczego tak nie pragniesz jak spokoju, bo nie udźwignąłeś wszystkich następstw tej walki. W tym konflikcie jesteś jednak zarówno zbyt słaby by ciągle walczyć jak i zbyt pobudzony do ciągłego spokoju. Konieczność istnienia, konieczność walczenia, ale i konieczność rodzinnego ciepła, myślę że każdy niepokorny chłopak, który nie jest socjopatą, odczuwa zarówno to i to. Dążenie do stu procent nienawiści, stu procent władzy i rozpierdolu kończy się tak jak w znanym wszystkim przypadku, który jeszcze poruszę w tej aktualizacji. Gdy nie ma miejsca na miłość i dawkę pozytywnych uczuć, które też powinny charakteryzować faceta, kończysz być człowiekiem. Rozumiem, że chcesz, a nawet czasem musisz być twardy – taka płeć. Ale miej na uwadze, że w tym konflikcie, który jest tak naprawdę równowagą, musisz zachować proporcje i – jeśli ktoś chce cały czas być bardziej, bardziej bezwzględny – puknąć się przed nim w czoło! Puknąć się w czoło, aby pozostać człowiekiem…

(więcej…)